photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
NTMB, koniec- wersja 2
Dodane 16 WRZEŚNIA 2015
681
Dodano: 16 WRZEŚNIA 2015

NTMB, koniec- wersja 2

Nie tak miało być

cz. 25 (alternatywna)

 

 

Budzi mnie dzwonek do drzwi, rodzice pewnie w szpitalu, więc nie mam wyjścia- muszę zwlec się z łóżka. Mimo dużej niechęci wychodzę spod ciepłej kołdry i zbiegam po schodach. Zarzucam na siebie sweter, bo w końcu mamy początek grudnia, nie chciałabym rozchorować się przed świętami. W sumie to powinnam być na uczelni, ale z okazji mikołajek zrobiłam sobie mały prezent w postaci wolnego dnia. Przez chwilę zastanawiam się, czy otwierać drzwi, jeśli to listonosz to przecież skrzynka wisi na ogrodzeniu- niech tam zostawi korespondencje. A jeśli to mama albo tata i zapomnieli klucza? Nie zastanawiam się już więcej i otwieram drzwi. Do przedpokoju wpada zimne powietrze. Przede mną stoi Mateusz z wielkim, czerwonym kartonem z jeszcze większą złotą kokardą.Kiedy nasze spojrzenia się krzyżują dostrzegam w jego oczach iskierki. Wciąż potrafi mnie zaskoczyć.

-Skąd wiedziałeś, że jestem w domu?- dociekam, przecież właśnie zaczynałabym zajęcia.

-Czekałem pod uczelnią- chciałem porwać cię na wagary, ale cię nie było- szczerzy się- wpuścisz mnie?- przekrzywia głowę i robi śmieszną minę- trochę to ciężkie.

-No tak, gdzie moje maniery- kpię, przypominając sobie naszą niedawną sprzeczkę, w której dowiedziałam się, że jestem niewychowana i źle go traktuję. A zaczęło się od tego, że nie chciało mi się zejść po sok.

-Mikołaja spotkałem, wiesz- mówi, kiedy rozbiera buty i kurtkę.

-Ach, tak- chichotam, a on łapie mnie i przyciąga do siebie. Całuje łapczywie, namiętnie. Kiedy odrywamy się od siebie nasze oddechy są niespokojne i urwane. Trwamy jeszcze chwilę w uścisku i sekundy dzielą nas od zerwania z siebie ubrań.

-Mogę otworzyć?- wymykam się z jego objęć i odwracam naszą uwagę.

-Jeśli byłaś grzeczna- śmieje się serdecznie. 

-Och, bardzo- wymierza mi klapsa, kiedy schylam się by odwiązać kokardę. Otwieram pudełko i moim oczom ukazuje się widok, jak z obrazka. W kartonie znajduje się mnóstwo czerwonych róż, do mojego nosa dociera ich hipnotyzująca woń. Odwracam się do Mateusza z rozdziawioną, zaskoczoną buzią. Mam ochotę rzucić się na niego z wdzięczności. Jeszcze nigdy od nikogo nie dostałam tylu kwiatów. Dobra, nie oszukujmy się. Jedynymi kwiatami były te od taty, na dzień kobiet. No i od jakiegoś czasu te od Mateusza, miło mi na tę myśl. Czuję się kochana, to bardzo nowy, ale i fajny stan. Zastaję chłopaka z triumfującą miną, stojącego niebezpiecznie blisko mnie, w ręku ma żółtą, brandową torebeczkę Lilou. Moje oczy rozszerzają się z zachwytu, ale zaraz gasną. Przypominam sobie, że ja dla niego jeszcze nic nie mam. Mieliśmy widzieć się późnym wieczorem, a ja miałam udać się do centrum handlowego po zajęciach.

-Hej, co się stało- wychwytuje mój nastrój w lot- myślałem, że lubisz tę markę. Masz już kilka- staje zakłopotany.

-Nie, to znaczy na pewno są śliczne. Ale nie mogę ich przyjąć.

-Możesz, a nawet musisz. Mikołajowi pewnie byłoby przykro.

-No tak, ale ten sam Mikołaj nie zdążył dotrzeć do mnie z twoim prezentem- mówię szeptem, a on zaczyna się śmiać, doprowadzając mnie tym do wściekłości- wiem, jestem śmieszna. Nie musisz mi przypominać- wykrzywiam usta w grymasie. Jest mi przykro, że nie mogę odwdzięczyć się prezentem. Zresztą nawet nie wiem co miałabym mu dać. Niestety, ale zalicza się do panów-wszystko-mających.

-Nie trzeba maleńka, najlepszym prezentem jest to, że tutaj stoję i mogę cię pocałować- gładzi moją wargę kciukiem, po czym całuje mnie krótko, ale żarliwie- kocham cię- wyznaje patrząc mi w oczy.

-Ja ciebie też kocham- odpowiadam wiodąca instynktem, nigdy wcześniej mu tego nie powiedziałam. Zaskoczenie ma wymalowane na twarzy, ale i ja zastanawiam się jak to się stało, że padły te słowa, nigdy nie rzucam ich na wiatr. Mati nie pozwala dalej analizować mi tego stanu, bierze mnie w ramiona i okręca nas wokół własnej osi, wtóruje temu jego wesoły śmiech.

Siedzimy przy kuchennym stole, mam na sobie jedynie jego koszulę, a on bokserki. Modlę się, żeby rodzice nie weszli w tym momencie do domu. Nigdy nie wiem jak mają ustalone dyżury, bo nigdy też nie było mi to potrzebne. Czuję, że musi się to zmienić. W powietrzu unosi się pobudzający zapach kawy i dymu z jego papierosa. Bawię się bransoletkami zawieszonymi na przegubie mojej ręki. Są dwie- granatowa i szara, z serduszkiem i koroną. Królowa mojego serca, ach, tak, wymowny przekaz. Uśmiecham się do siebie i unoszę wzrok ku niemu, siedzi naprzeciwko mnie i wpatruję się we mnie swoimi wielkimi oczami, z jego zrelaksowanej twarzy nie da się wyczytać nic, oprócz miłości do mnie. Tak, czuję to i odwzajemniam. W końcu zrozumiałam, że zażyłość jaka nas łączyła to nie zwykłe uczucie. To miłość. Wygląda na to, że zaczynam życie od początku.

 

 

KONIEC!

 

Komentarze

spongeihayley Zdecydowanie wolę to zakończenie. Całość była superowa, czekam na następne! :)
16/09/2015 12:14:19
cytaatowyy już zaczęłam ;) więc pewnie niedługo się pojawi.
16/09/2015 16:12:09

cytatymariety Jednak to prawda, że wszystko co dobre szybko się kończy :/
16/09/2015 11:06:53
xduurex w sumie.. szkoda że już koniec :(
i chyba jednak wolę happy endy :)
16/09/2015 9:40:47
cytaatowyy może pojawi się kolejne, jeśli czas pozwoli coś stworzyć ;)
16/09/2015 10:42:59
xduurex o, byłoby super ;)
16/09/2015 10:47:40

Informacje o cytaatowyy


Inni zdjęcia: Bocian czarny slaw300Teraz i na wieczność samysliciel3527.7 idgaf94Dno i odbitka pamietnikpotworaOSTATNIE KSIĘŻYCOWE ŚWIATŁO xavekittyxTo nie reklama. ezekh114;) virgo123Patrz pod nogi bluebird111548 akcentovaNA DOBRANOC :) halinam