Uśmiechasz się, kiedy cię całuję.
cz. 38
Wszyscy wchodzimy do domu, Karol robi nam herbatę. Pomału schodzą ze mnie emocje, ale w dalszym ciągu wszystko dociera do mnie jak przez mgłę.
-Dzwoniłem do wydawcy, masz wolne dopóki nie wydobrzejesz.
-Ale grudniowe wydanie!- oburzam się.
-Dziecko, Karol ma racje. Zostań w domu choć parę dni- mój tata interweniuje i nie mam wyjścia.
-No dobra- robię nadąsaną minę, wiem, że wszyscy chcą dla mnie jak najlepiej. Ale ja wolałabym się czymś zająć, a nie siedzieć w pustym domu. Moja mama siedzi cicho i stara się nie dać po sobie znać, że płacze. Ale znam ją za dobrze. Tata kładzie rękę na jej ramieniu i lekko masuje- nic mi nie jest. Trochę tylko się przestraszyłam, na szczęście pojawiłeś się w odpowiednim momencie- kieruję słowa do narzeczonego.
-Nigdy sobie nie daruję, że wypuściłem cię samą z redakcji.
-Dzieci to nie wasza wina- odzywa się mama- mam nadzieję, że go szybko złapią i za wszystko odpowie- no tak, jeszcze sprawa w sądzie. To będzie ciężki okres. Rodzice wychodzą od nas po północy. W końcu mogę wejść pod prysznic i położyć się w łóżku. Nie rozmawiamy zbyt wiele z Karolem, każde z nas jest wykończone. Zasypiamy w swoich objęciach.
*
-Daga?- Karol nie ukrywa zdziwienia kiedy nazajutrz wchodzę do jego gabinetu.- Miałaś zostać w domu, byłaś po wyniki?
-Możesz mnie przytulić?- jestem bliska płaczu, nie zważam na to, że przeszkadzam mu w pracy i że Karolina jest obecna.
-Mogę- wstaje zza biurka i bierze mnie w ramiona- powiesz co się stało?- kiwam przecząco głową. Gula, która rośnie w moim gardle skutecznie utrudnia mi powiedzenie czegokolwiek. Narzeczony gładzi moje włosy- kochanie, martwię się- odsuwam się od niego na kawałek, nowa asystentka siedzi jak siedziała, widocznie lubi brać udział w cudzym życiu prywatnym. Ja na jej miejscu już dawno bym wyszła, no cóż.
-Możemy iść do mnie do gabinetu, wolałabym być sama z tobą- nie powstrzymuję się od komentarza i nagle ona udaje, że jest czymś bardzo zajęta.
-Jasne- łapie mnie za rękę- gdyby ktoś niech pani powie, że jestem zajęty i oddzwonię- mówi do niej.
-Cześć Dagmara- to Ada- Karol mi mówił, bardzo mi przykro- mierze go spojrzeniem godnym zabójcy.
-Hej, już w porządku. Karol niepotrzebnie rozpowiada- przez czas, kiedy byłam asystentką zdążyłyśmy się zaprzyjaźnić. Ada to naprawdę świetna dziewczyna.
-No dobra, pogadacie sobie później. Ty miałaś mi coś do powiedzenia- przerywa nam i wchodzimy do gabinetu. Jeszcze nie zdążyłam się do niego przyzwyczaić, siadam na biurku, Karol staje pomiędzy moimi nogami. Milczymy.
A.