Kochani uciekam do ostatnich powtórek, zbieram się i jadę do Rzeszowa:D jutro wrócę to będę nadrabiać z notkami :) mam nadzieję, ze to opowiadanie Wam sie podobało :) I powiem nie wiem czy sie ucieszycie mam już zarys nowego opowiadania :) trzymajcie za mnie kciuki i do jutra :* :*
-panie doktorze i co się dzieje z moim synem?
-sytuacja została opanowana, mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Bądźmy dobrej myśli
uśmiechnął się i odszedł, Kamil mnie przytulil a mi popłynęły łzy, nie wiem czy to były łzy szcześcia czy może żalu jaki czułam do siebie. Byłam załamana dwa razy naraziłam życie mojego synka, obiecałam sobie że już nigdy nie będzie przeze mnie cierpiał i miałam zamiar dotrzymać tej obietnicy i dazyć do wyznaczonego celu. Z dnia na dzień pojawiła się decyzja, że mogę wyjść ze szpitala, noga dalej bolała jednak rehabilitacja miała mi pomóc i w sumie pomagała. Cieszyłam się również ze Fabianek wraca do zdrowia. Był jeszcze słaby ale lekarz powiedział ze jak w ciągu trzech tygodni nic nie będzie się działo będziemy mogli zabrać synka do domu. Byłam taka szczęśliwa, wiadomo zawsze będzie słabszy od rówieśników, będziemy musieli jeździć na kontrolę, leczyć się ale najważniejsze ze żyje i jest z Nami. Przygotowywaliśmy pokoik małego tak z każdym detalem aby był szcześliwy, mógł wychowywać się w szczęśliwej rodzinie. Postanowiliśmy się pobrać i tez tak zrobiliśmy.
Dzisiaj Fabianek ma już 4 latka, jest zdrowym, pełnym energii i pomysłów chłopcem. Lubi grac w piłkę nożną i jeździć na rowerze. Jest to oczko w głowie Kamila no nie dziwię się pierwsze dziecko i to jeszcze synek. A My? My jesteśmy szczesliwym małżeństwem, które chociaż przezło wiele dogadało się i teraz nie wyobraża sobie życia bez siebie a co najważniejsze za 3 miesiące na świat przyjdzie Oliwka nasza córka
KONIEC
czkeam na Waszą ocenę co do całego opowiadania :*