mail: [email protected]
Nastała sobota. Piątkową noc spędziłam samotnie, Piotrek wrócił już do rodziców. Moim zadaniem na dziś było spakowanie się i dotarcie do jego miejscowości. Od samego rana krzątam się po mieszkaniu i za bardzo nie wiem co zabrać. Piotrek mówił, żebym nie szalała, bo to tylko wieś i las, ale ja, jak to ja, zawsze chciałabym wyglądać dobrze. W lesie też. Druga sprawa, mam u niego spać. W domu! Więc poznają mnie jego rodzice, więc tym bardziej chciałabym wyglądać jak należy. Swoją drogą, ciekawa jestem jako kogo mnie przedstawi. Udaję się po raz trzeci do sypialni i otwieram wielką szafę. Muszę coś w końcu spakować, bo nie zdążę tam zajechać nawet do północy. Odstawiam kubek z kawą na szafkę nocną. Najgorsze jest to, że ja nie mam gorszych, jak to ujął Piotrek, ciuchów. Wszystkie moje ubrania są zadbane i eleganckie. Takie zboczenie. Po pół godziny w końcu ogarnęłam sprawę. Mam nadzieje, że to co wybrałam nie będzie spisane na straty. To ruszam, czeka mnie godzina jazdy samochodem, muszę przyznać, że w nieznane mi tereny. Pomogę sobie nawigacją, bo tak się stało, że przesiąkłam miejskością na wskroś, a na dodatek niezła ze mnie gadżeciara. Oczywiście, bez głosu Michaela Buble nie ruszam z parkingu.
Uf, udało się. Właśnie wjeżdżam na parking Motylka, gdzie umówiłam się z Piotrkiem. Nieswojo czułabym się wjeżdżając sama na jego posesję. Czuję ulgę, kiedy widzę go uśmiechającego się i machającego w moją stronę.
- Cześć laleczko- otwiera drzwi i od razu zaraża mnie entuzjazmem.
- No hej- obdarowywuję go najpiękniejszym uśmiechem, na jaki mogę sobie pozwolić- wskakuj i jedziemy.
- Daj mi się przejechać swoją maszyną- o co to to nie, kochany! Nikomu nie daję prowadzić mojego Land Rowera. To moje dziecko. No.. może prawie.
- Marzenia, kotku. Wskakuj i czuj zaszczyt, że możesz się przejechać.
- Dzięki, łaskawco!- odszczekuje z dość zbitą miną- skąd miałaś tyle hajsu żeby móc sobie na to pozwolić? Przecież takie auto kosztuje z dwieście koła!
- Świetna okazja mi się trafiła- puszczam oczko i sprawnie wyjeżdzam z parkingu. Piotrek instruuje mnie i w ciągu kolejnych piętnastu minut jesteśmy pod jego domem.
cdn.
A.