mail: [email protected]
Walentynkowa opowieść cz9
Alina stała w progu, zastanawiając się co też on tu robi? Zmienił zdanie? Lepiej nie. Wczoraj wygłupiła się koncertowo.
-Nie wpuścisz mnie?
- Proszę, wejdź.
Znów znalazł się w wąskim, ciemnym korytarzu i gdy odwiesił płaszcz, pomaszerował za nią do kuchni.
-Nie spodziewałam się twoich ponownych odwiedzin - powiedziała cicho, wyjmując z szafki dwa kubki. - Kawy? Herbaty?
-Kawę poproszę. Ale najpierw& - podszedł bliżej wzbudzając w kobiecie najprawdziwsze uczucie paniki. - Mam coś dla ciebie.
Włożył w jej dłonie duży bukiet kwiatów. Nie mogła go zobaczyć, ale czuła zapach, lekko mdlący i słodki aromat róż.
- Piękny - uśmiechnęła się zatapiając w nim twarz.
- To za wczoraj, bo postąpiłem jak palant.
Zarumieniła się. Michał zamknął oczy i policzył do pięciu. Musiał się opanować, choć jedyne czego pragnął to znów ją pocałować.
- Nie postąpiłeś jak palant. Po prostu tak wyszło&
-Twój brat by mnie za to zabił - mruknął, siadając przy stole.
-Z pewnością -zaczęła się śmiać. -Ja się w ogóle dziwię, że nie jestem wciąż na etapie pszczółek i zapylania.
-Ewentualnie bocianów.
- Ewentualnie bocianów- zgodziła się z nim. Kwiaty wsadziła do wazonu, a potem zrobiła kawę i oba kubki postawiła na stole.
Michał patrzył na nią z uznaniem. Czasami miał wrażenie, że to niemożliwe by nic nie widziała. Jej ruchy były takie płynne, takie pewne.
- Tylko przeprosiny cię tu sprowadzają? - spytała, podając cukierniczkę.
- Nie tylko - postanowił nie bawić się w podchody. - Mówiłaś, że jesteś samotna? A ja wyjeżdżam dziś w góry, z przyjaciółmi. Może wybrałbyś się ze mną? Na pięć nocy, sześć dni.
Nigdy wcześniej nie widział na jej twarzy takiego zdumienia.
- Z tobą? - powtórzyła jak echo.
-Mamy tam wynajęty spory dom. Dwie sypialnie całkiem wolne. Beż żadnych podtekstów, po prostu pomyślałem o tobie.
- Ale ty pewnie wybierasz się na narty? A ja&
-Wiem - nakrył dłonią jej rączkę.- Jest tam ogromny taras z przepięknym widokiem na góry& - przerwał zamieszany, a Alina nagle zaczęła się śmiać.
- Tak, ten argument mnie przekonał - powiedziała kpiąco. - I z wielką ochotą z tobą pojadę.
- Mówisz serio?
- Oczywiście. Nawet nie wiesz jakie to cudowne wyrwać się w końcu z domu. Co prawda nie gwarantuję, że po trzech dniach nie zjawi się mój rozwścieczony brat. To ryzyko musisz sam podjąć.
Cholera! Zapomniał o Bartku.
-Zadzwoń do niego&
Z wyrzutem popukała się w czoło.
- Od razu mi zabroni. Powie, że jesteś prawdziwym potworem, dybiącym na tak naiwne dzieweczki jak ja i nawet nie będzie sensu się z nim sprzeczać. Jadę i już! Bartka powiadomię, gdy będziemy na miejscu.
- Przecież nie masz pięciu lat by tak cię traktował!
-Nie mam. Ale bardzo przejmuje się swoją rolą. Nie dociera do niego, że w związkach mam doświadczenie lepsze od jego własnego.
-A masz? - spojrzał na nią z nagła szalenie zaciekawiony.
- Tak. Bartek nigdy nie był z żadną kobietą dłużej niż miesiąc.
- Rozumiem, że ty byłaś?
- Z kobietą? Ależ skąd! - roześmiała się perliście.- Ale z mężczyznami bywało. Najdłużej trzy lata.
- Czy oni także... No, wiesz.
- Nataniel był jak najbardziej normalny, do tego romantyczny, delikatny i taki& Ckliwy?
Michała z lekka zatkało. Ckliwy? Jeśli gustowała w takich typach, to cóż on tu robił?
-Pewnie dlatego się rozstaliśmy -kontynuowała w zamyśleniu Alina.- Jeden zbyt zaborczy, drugi zbyt miękki. Bo cała reszta to tylko kandydaci na kandydatów. A ty? - spytała znienacka.