KONKURS
III część
-Szkoda tej Julity.
-No szkoda, szkoda. Ale wydaje mi się, że jej nie lubisz. Kiedy tu pracowała w tamtym roku w wakacje nawet słowa nie zamieniliście.
-Bo Olka była zazdrosna. Nie o tym chciałem pogadać.
-A o czym? Pewnie potrzebujesz pieniędzy, co?
-Nieee. Mamo, słuchaj może mogłaby tu znów pracować?
-Kto? Ola. Przecież jak się rozstawaliście to sobie do gardeł skakaliście.
-Ola, Ola. Żadna Ola. O Julitę mi chodzi. Wyszłaby z domu, poczułaby się potrzebna.
-Janek, synu, co ty kombinujesz?
-Nic. Tylko szkoda mi jej mamy, może by Julicie pomogła ta praca.
-Wiesz, że wyjeżdżamy z tatą, potrzebuję osoby która to wszystko ogarnie. Nie chcę narażać jej zdrowia. Tu są wysoko półki, trzeba sięgać, czułaby się źle. Może to nie najlepiej zabrzmi, ale nie poradzi sobie, nie w tym stanie.
-To ja jej pomogę.
-Będąc z nami w Egipcie?
-Nie pojadę.
-Żartujesz.
-Mamo, proszę.
-O co ci chodzi? Janek, co Ty masz za pomysły?
-Dobra, nie ważne. Mogę już iść?
-O nie, nie mój drogi.
-Czemu?!
-Nie krzycz mi tutaj. Dlaczego ci tak zależy, żeby Julita pracowała akurat tutaj?
-Bo moglibyśmy pomóc osobie, która tej pomocy potrzebuje naprawdę. A pewnie zatrudnisz jakaś nieodpowiedzialną dziewczynę, której w głowie tylko malowanie. Julita jest sprawdzona, przecież dawała sobie doskonale radę, a teraz ja jej pomogę.
-I jak ty to widzisz? Przecież wiesz, że wózek utrudnia wiele spraw, chociażby poruszanie się.
-Ja jej naprawdę pomogę, zostanę tutaj. Zaufaj mi, mam już dziewiętnaście lat.
-Nie podoba mi się to, coś kręcisz.
-Nie kręcę... przysięgam.
-To do ciebie nie podobne. Nie pojedziesz na wakacje, żeby pracować?
-Zgadzasz się?
-A mam inne wyjście?
-Nie bardzo. Marta, córka cioci beaty przyjaźni się z Julitą. Powiedz jej, żeby zaproponowała Julicie to zajęcie.
-O, Janek. Teraz to nie uwierzę, że nie masz w tym interesu. Podoba ci się ta Julita, co?
-Chcę tylko pomóc.
-Chyba sobie, ale nich ci będzie. Wieczorem zadzwonię.
cdn
A. klik ;)