Wybaczcie, ale musiałam się pochwalić.
JADĘ! JADĘ! JADĘ! drugi raz na Happysad.
Nic, że nie podoba mi się ich nowa płyta, nic, że na następny dzień po koncercie mam sprawdzian i rajd rowerowy, na którym z pewnością zdechnę.
Już za tydzień rzucę się w pogo ;)
PS: nie mam pojęcia co się pochrzaniło: mam moderowane komentarze i nijak nie da się tego wyłączyć