W słonecznym cieniu, na miękkim kamieniu,
stojąc siedziała, młoda staruszka
i nic nie mówiąc rzekła do wysokiego pana
niskiego wzrostu bez zarostu:
jestem bezdzietna, mam sześcioro dzieci,
i wtedy krowa zapiała po raz trzeci
najstarszy syn którego nie mam
wlazł na gruszkę, rwał pietruszkę, a w górę spadały
cebule.
przyszedł właściciel tego banana
proszę złaź pan z tego kasztana
i wszystko to było zapisane w
księdze młodej staruszki,
która rok przed urodzeniem
zmarła i dotychczas żyła.
W gorącym cieniu lipowych brzóz
Na drewnianym miękkim kamieniu
Usiadła młoda staruszka
i nic nie mówiąc rzekła:
Cóż za upalny mróz.
A oto pewien młody staruszek.
Karzeł wysokiego wzrostu,
Z długą brodą bez zarostu
Wlazł na gruszkę, trząsł pietruszkę,
Cebula mu leciała.
A właściciel tego banana
Kazał mu zejść z kasztana.
A on sprzedawał te kalafiory
jako kapustę
A ludzie się dziwowali,
że to taka smaczna sałata.
I ten najuczciwszy spośród kłamców złodziej
doszedł do portu w środku pustyni,
Gdzie na nabrzeżu były trzy okręty:
Jeden cały, drugiego było pół,
Trzeciego nie było wcale.
Wsiadł na okręt trzeci,
popłynął dookoła świata