Będąc w górach zaciekle bijesz w każdy większy napotkany kamień, myśląc że to metin.
Rzucasz w swoje rodzeństwo/rodziców szklanką.
Idąc na ryby marzysz o złowieniu farby do włosów.
Zabijasz swojego psa, chcąc sobie podexpić. Następnie czekasz kilka minut, ale pies nie odradza się. Ku swojemu przerażeniu stwierdzasz, że w twoim domu psy się nie respią i musisz zlurować innego.
Każdą rozmowę zaczynasz od pytania o level rozmówcy.
Wiesz, jak dojść do piekła na piechotę.
Potrafisz szeptać do osób oddalonych o kilka kilometrów.
Ani trochę nie boisz się śmierci, to przecież strata tylko kilku procent expa.
Idąc do zoo z rodziną rzucasz czym popadnie w małpy licząc że lootnie ci medal.
Panicznie boisz się żółwi i pająków.
Myślisz że po twoim tąpnięciu wszyscy się przewrócą.
Bijesz wszystkich Kowalskich
Strzyżesz się w Item Shopie.
Zastanawiasz się, ile obrony ma twoja koszulka.
Nigdy nie używasz polskich liter.
Nie myjesz ręki przez rok, czekając, aż zostaniesz surą.
Gdy oglądasz dowolny wyścig sprinterów przed telewizorem ryczysz Ale nooby na speedhackach jadą!.
Kupując oranżadę w sklepie zastanawiasz się, ile daje HP.
Zastanawiasz się, jakie obrażenia zadaje twój plastikowy zabawkowy miecz.
Gdy jesteś w lesie, szukasz driad / duchów pniaka / duchów drzew, zastanawiając się czy dropnie ci zbroja na 54 lvl / wydropi ci jego marmur / lootnie ci korzeń Zelkova.
Strzelasz z łuku / walisz mieczem we wszystko co ma czerwony ew. fioletowy napis.
Gdy się rodzi twój brat ew. siostra czekasz na nią przed szpitalem aż skończy tutoriala.
Plujesz na kolegę, tłumacząc, że dajesz mu buffa.
Nie boisz się wilków przecież mają tylko 3 lvl.
Gdy znajdziesz szary kamyk, biegniesz do domu ciesząc się, że dropnął ci KD Śmierci.
Chcesz wypożyczyć z bibliotek Księgę Polimorfii.
Bijesz wszystkich obcokrajowców.
Przed zaliczeniem biegu na WF szukasz speedhacka w pobliskim sklepie.
Nie zdziwisz się, gdy zobaczysz kilka osób ubranych i wyglądających tak samo jak ty.
Gdy zobaczysz staruszka, dajesz mu 1000 zł żeby cię zabrał na pustynię.
Po pobiciu policjanta szukasz fasolki zen u przypadkowych przechodniów.
Czytasz jak najwięcej książek, bo uważasz, że w ten sposób skille Ci rosną.
Gdy ktoś cię popchnie, mówisz: Weź zgodę na solo, rozwalę cię noobie!.
Szukasz na bazarze czerwonej, dwumetrowej broni, mówiąc Kupię RIB.
Bierzesz broń i zaczynasz się kręcić w miejscu, obok psa, myśląc, że używasz Smoczego Wiru.
Każdą złowioną rybę rozpruwasz w poszukiwaniu małży.
Idziesz do dyrektorki szkoły i prosisz, aby ulepszyła ci riba na +7.
Kiedy umawiasz się ze znajomymi pod kinem, a nie możesz ich wypatrzeć, stwierdzasz, że na pewno są na innym CH.
Stajesz w centrum miasta; rozbierasz się i rozkładasz stolik, mała skrzyneczka na nim i próbując powieśić transparent w powietrzu lub sam próbujesz się w niego zamienić i myślisz, że gdy ktoś kliknie twój napis, zobaczy twoje towary.
W zimę próbujesz użyć Smoczego Skowytu by się ogrzać.
Wskakujesz pod samochody myśląc, że teleportujesz się do miasta.
Nigdy nie załatwiasz potrzeb fizjologicznych. (to akurat cecha wspólna dla większości gier)
Boisz się chodzić do lasu bo drzewa mają za wysoki lvl
Nigdy się nie kąpałeś w morzu, nie potrafisz wejść na większą głębokość, niż do kolan.
Idąc do fryzjera się ostrzyc zawsze bierzesz telefon. Fryzura zawsze może kosztować więcej smoczych monet, więc musisz doładować konto.
Gdy idziesz na wycieczkę do lasu, kupujesz po drodze tyle czerwonych Powerade'ów ile się da. Przed wejściem do lasu pytasz wszystkich o levele, klasy postaci, profesje i skile. Robisz PT, jesteś bardzo zadowolony i myślisz że nabijesz kilka leveli.
Pijąc jakiś napój wypijasz go jednym łykiem zjadając również butelkę i zakrętkę.
Potrafisz jeździć na koniu z łukiem bez trzymanki.
Potrafisz trzymać broń dwuręczną w jednej ręce siedząc na koniu.
Wchodzac po schodach bloku masz nadzieje że na 5 piętrze znajdziesz Kowala, a na 8 Reapera.
Podczas biegu długodystansowego pytasz swych współbiegaczy, czy posiadają Duże Fioletowe Mikstury.
Nigdy nie masz lekcji biologi, bo gdy do klasy wchodzi biolog szybko go zabijasz.