Chłopcy dostali się na plażę. Kuba położył matę plażowa na piasek. Na plażdy nikogo nie było.
Filip usiadł, a obok niego Kuba.
F "Kuba ja sie boje tego wszystkiego. Tego życia. Wszystkiego"
K "Jesteś ze mną i to teraz jest najważniejsze. Pamietaj, ze zawsze możesz na mnie polegać"
F "Wiem"
Chłopcy rozmawiali przez dobrą godzinę. Pozniej wrócili do centum. Filip wsiadł do autobusu, a Kuba został na przystanku i czekał na swój autobus.
Mijali go rózni ludzie. Była godzina 19. Ciemno. Kuba usiadł na lawce. Był ubrany w brązowe rurki, ciemne trampki, a do tego grafitowa bluza z h&m.
Po chwili zadzwonił telefon Kuby. Był to kumpel ze szkoły, ktory zapytał, czy nie zechciałby pójść z nim i innymi kolegami do klubu.
Kuba odmówił, bo nie chadzał do klubów.
Przyjechał autobus. Kuba wsiadł i pojchał do domu. W autobusie zaczepiał go jakiś dresiarz, który znał Kubę ze szkoły.
Kuby tel;efon zadzwonił ponownie co było dobrym pretekstem zeby zakonczyc konwersacje z chłopakiem. Był to Filip.
Czarny iphone chłopaka połyskiwał w świetle autobusowych żarówek.
K "No cześć Fifi"
F " Kuba, juz jesteś w domu?"
K "Nie, dopiero jadę"
F "Na stronie szkoły jest napisane, że Twoja drużyna zostaje z dniem dzisiejszym odwołana"
K "Wiem o tym nic sie nie stało"
Chłopcy rozmawiali przez chwilę, a pózniej Kuba wyszedł na przystanku pod swoim domem.
Następnego dnia Filip przyszedł do szkoły, a przed nim torowal drogę jego chłopak.
Ktoś w wejściu zwyzywał chłopaków na co nie reagowali.
Filip do końca nie wiedzial co jest zgrane. Nie bylo o troche w szkole i chyba coś sie pozmieniało.
F "Kubuś! Co sie dzieje w tej szkole?"