No witam...
Skoro tu jestem znaczy, że znów jest coś nie halo.
A jest i to sporo.
Mam 5 kg do zrzucenia. Conajmniej.
Weszłam na wagę i zamarłam.
Widziałam, że coś jest za dużo, ale nie myślałam, że aż tyle.
Ten miesiąc-dwa które sobie pofolgowałam doprowadziły do nadmiernego obżarstwa.
Nie było super, ale było ok, a teraz jest niedopuszczalnie.
Znów zaczynam pisać bilanse i liczyć kcal. Przynajmniej było to dla mnie motywujące.
ś: 2 kromki ciemnego chleba z almette, 1/4 jabłka
2ś: 3/4 jabłka, trochę winogrona, kiwi, banan
o: 4 kotlety mielone + 1 kromka ciemnego chleba
p: biszkopty (351kcal)
k: activia z ziarnami
Od jutra biorę się porządnie za kcal, dzisiaj mam jeszcze trochę do roboty.
Wgl. przekonałam się do picia wody. :D Piję dziennie około 1,5 litra samej wody do tego rano kawa i w ciągu dnia herbata i jakaś woda jak jestem na uczelni :D
i'm back.