W psychotycznej ciemności - depresji, ujawnia się ta najgłębsza i najsurowsza moralność, która jest moralnością.
Chyba powoli mam wszystkiego dosyć. Właściwie, nie chyba, a napewno. Wkurza mnie wszystko w koło. Zajebiste plany mam na jutro. Śpię, puki nie wstane, następnie zamykam się w szafie i czekam na koniec dnia. Może tak będzie lepiej, kiedy będę siedzieć sama bez niczego. Żadnego telefonu, komputera, telewizora, wychodzenia do znajomych i ogólnie na dwór. Naprawdę, jest mi cholernie dziwnie źle.. Wróćmy do czasów, kiedy nie musiało się niczym zbytnio przejmować. Bo tak jest pusto i bezradnie.
I nie wiem kiedy napiszę kolejną notkę na tym gównie.