,, Sześc miesięcy po jego wyjeździe, tuż przed Bożym Narodzeniem, przysłali mi na Wyspę pakiet listów adresowanych do Dublina. Wśród nich znalazłam kartkę od Elijota. Tę jedną jedyną w ciągu 12 lat. Na kiczowatej papeterii jakiegoś hotelu w San Diego napisał :
Jedyne, co mogłem zrobić, aby przetrwać tę rozłąkę, to zniknąć z Twojego Świata zupełnie. Nie byłabyś szczęśliwa tutaj ze mną. Ja niebyłbym szczęśliwy tam.
Jesteśmy z podzielonego świata.
Nawet nie proszę, abyś mi wybaczyła. Tego, co zrobiłem, nie można wybaczyć. To można tylko zpomnieć.
Zapomnij.
Jakub
PS. Zawsze, kidy mam więcej czasu w Warszawie, jadę do Żelazowej Woli.
Gdy tam jestem, siadam na ławce w ogrodzie przy dworku i słucham muzyki
Czasami płaczę.
// Odchodzę. Nie ogarniam. Razem z Michasią T. Mamy zatkane nosy i smarkamy tyłkami. :*
Paaa.