Już dawno chciałam Ci opowiedzieć o swoim życiu. O wszystkich swoich wzlotach i upadkach, porażkach i zwycięstwach, o każdym swoim marzeniu, o bólu, który mi towarzyszy i miłości, która mnie unicestwia. Chciałam to zrobić, bo w głębi siebie czułam, że nadszedł już odpowiedni czas na szczerość. Chciałam Ci powiedzieć, że kilka razy wychodziłam na dach, by z tęsknoty unieść ręce do nieba i błagać o szczęście. Kilka razy wychodziłam tam też po to, by stanąć na krawędzi i poczuć jak bardzo cenne jest moje życie. Wszystko po nic, wszystko na nic. Wciąż ciągnę swoje życie za sobą, jakby to miała być kara za brak wiary i nadziei w lepsze jutro. Wciąż jestem gdzieś obok pięknych chwil, których dotykam tylko koniuszkami palców, by później w swojej samotni móc wyobrażać sobie jak beztroskie bywa życie. Nie moje. Nie tu i teraz. Nie nigdy? Nie dlaczego? Jak bardzo muszę się zgubić, aby ponownie odnaleźć? Jak bardzo muszę poznać smak nieszczęścia, żeby w końcu odetchnąć z ulgą i poczuć wolność? Nigdy nie chciałam otrzymać od świata więcej, niż powinnam. Nigdy też nie chciałam ranić. Ale robiłam to. Nieświadomie, z premedytacją, dla zabawy. Dziś karma do mnie wraca. Mój bunt wobec przeznaczenia nabiera barw. Moje oczy niegdyś potulne i samotne, dziś charakteryzują się iskierką nienawiści. Nie spojrzysz w nie, bo nie masz w sobie na tyle odwagi, by zrozumieć sens tej niewoli. Szkoda, byłoby mi łatwiej... albo łatwiej Tobie zrozumieć dlaczego się poddałam i odeszłam. Nie chciałam, wiesz? Nie chciałam uciekać, wybierać i tracić. Cały czas próbuję zmienić swoje życie. Stać się innym człowiekiem, być może lepszym, nie wiem. Słyszysz o mnie rzadko, ja o Tobie jeszcze rzadziej. Nie bój się. Nie zapomnę. I wcale nie chodzi tu o chęci, a o możliwości. Mój mały świat to Ty. Nie mogę zapomnieć o swoim świecie. Chcę żyć. Bez zrozumienia, miłości i szczęścia. Dam radę. Dokonałam wyboru. Jeśli pęknie mi serce, wyjdę ostatni raz na ten dach. Podniosę ręce i będę błagać o szczęście. Nie dla mnie. Tym razem zrobię to dla Ciebie. Mi już nie będzie potrzebne. Nie tam.
ZX