Wybierając studia, które mnie fascynowały kiedyś oraz wybierając miasto, które pokochałam pod wpływem trzech dni, chyba zmarnowałam wdzystko, co zmarnować mogłam. Największym plusem są ludzie,których tu poznałam oraz z którymi studiuję, bo bez nich byłoby ciężko (co nie zmienia faktu, że większość osób z kierunku mam ochotę najzwyczajniej w świecie utopić).