Prawdopodobnie umrę nieszczęśliwie, na mój pogrzeb nie przybędą wszystkie miłości mojego życia, które kochały mnie bardzo, ale w milczeniu i konspiracji. Pociesza mnie jednak fakt, że za bardzo nie zblednę, co pozwoli mi do końca (czyli do momentu, w którym tona ziemi obciąży moje ramiona) chełpić się swoją urodą i pozostać próżną.
Pozdrawiam wszystkich zaproszonych!