Jestem czarną plamą
Sylwester minął fajnie, wyrywanie psa na chatroulette zdecydowanie na plus
(no sorry, miał podobne poczucie humoru, "haow are you?" <3), z resztą bycie kościotrupem
i słuchanie dissów bardzo dojrzałego szestastolatka też było całkiem zabawne!
Z resztą najfajnieszy był chyba bieg na przystanek i czekanie na nim czterdzieści minut,
zanim wpadłyśmy na genialny pomysł zamówienia taksówki. Oczywiście spacerki bo
Budziwoju nocą i powrót do domu równiutko z nowym rokiem też zapamiętam
+ all awards for me, otworzyłam szampana.
A wszystkim życzę szczęśliwego nowego roku
i najwspanialszych 525 600 minut życia (: