Poziom mojej irytacji dzisiaj osiągnął apogeum.
Kładziesz się późno spać, bo twojej matce zachciało się po imprezie czytać książkę u ciebie w pokoju i oczywiście ma to w dupie, że jest 1 w nocy, i że musisz wstać o 7 rano, bo twój brat ma pożegnanie z wychowawczynią i musisz wstać i jechać z nim i mamą, bo oczywiście jesteś tak wspaniała, że zgodziłaś się robić zdjęcia. Ledwo wstajesz o 7.00, ogarniasz się na szybko, jedziecie, dzieci występują, super, na nich nie pada, a ty przez godzinę mokniesz, żeby zrobić kilka wspaniałych pamiątkowych zdjęć, męczysz się jeszcze przez 3h, mokra, zmarźnięta w towarzystwie rozczulonych matek i wrzeszczących dzieci. Wracasz do domu, chcesz się zagrzać, przespać (bo przecież niedługo wspaniały weekend, trzeba być w formie.) , już prawie zasypiasz, ale przecież nie może być tak pięknie, wpada twoja matka, wyciąga cię z łóżka i w dupie ma wszystko, masz zrobić obiad, bo zaraz przyjdzie z pracy jej wygłodniały mąż no i przecież twój brat też musi coś zjeść. Stoisz przy garach 1,5h , gdzie kompletnie dziś nie sprawia ci to przyjemności, nic ci się nie chce. Przychodzi twoja matka z mężem i mówią, że nie będą nic jedli, a brata wołasz milion rszy, a i tak ma to w dupie i opierdala się przed telewizorem. Jak tu się kurwa nie wkurwić. ?
Ech, wyjebane.
chillout przy muzyce.
w końcu jeszcze tylko
3 dni. <3
,, Dalej pozytywnych myśli zalew, gorące serce to i ciało w upale.
Wiesz, czasem należy się zagubić, aby potem móc się z powrotem odnaleźć.
Rajski balet, przez życia spiralę, gorzkie żale poza tutorialem.
Pustka wypchana radości fraktalem, bo egzystencja jest trialem.
Normalka, często jest do dupy, tulisz smuty, zamiast krzyczeć jupi.
Nie bądź gupi, trzeba się skupić, na pełnym wykorzystaniu luki.
Pomiędzy bytem a szczytem, szitem a hitem, prawdą a mitem,
Tym, co istotne a tym, co zryte, tym, co ulotne a tym, co lite. "
Rahim. <3
Użytkownik colorsoblivion
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.