Proszę o cofnięcie mi tytułu maturzystki nadanego mi w roku 2007.
Nie dawajcie mi zdawać matury dla waszego dobra.
Przypadkowe zetknięcie się z książkowym opracowaniem lektury szkolnej pt HAMLET uświadomiło mi, że przestałam czytać ze zrozumieniem, co dyskwalifikuje mnie jako przedstawiciela grupy społecznej z wykształceniem wyższym [które niejako po maturze będę posiadała].
OSOBY O SŁABYM SERCU NIE POWINNY TEGO CZYTAĆ [!]
Pozornie nie ma nic szczególnego w tym, że ostatnio coraz rzadziej spaceruję sam na sam z tym małym chłopcem o nadzwyczaj inteligentnej twarzy. Nie powinnam odczuwać takiego napięcia. Jednakże ono we mnie narasta. Prostą sprawą powinno być dla mnie przerwanie tej ciszy, która wytwarzana jest miedzy nami od jakiegoś czasu. Swoją drogą każdy inny człowiek zająłby się swoimi sprawami w takiej sytuacji, a ten odwrotnie. Zwykle jest wyprostowany i z niezmąconym spokojem przygląda mi się, marszcząc lekko czoło. Oczywiście jako osoba dorosła powinnam zadać mu jakieś pytanie z gatunku: kim chciałbyś zostać w przyszłości? co chcesz od swojego życia? Prawdę mówiąc, za każdym razem czuję, że takim pytaniem się zwyczajnie skompromituję. W końcu On nie ma już 5 lat.
Jednak kiedy milczenie narasta, ja czuję się coraz gorzej, głowa mi pustoszeje z minuty na minutę i nie ma w niej już potem nawet najmniejszego okruszka pomysłu na rozpoczęcie rozmowy. Ale jednak jeszcze potrafimy rozmawiać i to niekoniecznie na temat „Dzieciństwa”.
Taka mała atrapa efektu, ze znów zaczęłam filozofować.