Dobra...nadal się boję ;x ale już mniej. Nie wiem czy dziś wrócę do dziewczyn. Ale nie jest to takie pewne. Paul nie chcem mnie puścić, też siebie nie chce puścić, ale nie mogę wiecznie siedzieć w domu.
Postanowiłam, że jednak pojadę. Teraz jesteśmy z Paulem w drodze. Jak narazie wszystko spokojnie. Dobra, ja narazie zapiszę to w szkicach bo już dojeżdżamy a potem coś dopiszę.
Dobra, przyjechałam. Nie robiło się jeszcze ciemno.
Reb czekała przed stajnią. Ellie i Vera już jeździły i teraz są na kolacji. My mogłyśmy zjeść potem. Wyprowadziłam Demona. Nałożyłam mu ogłowie. Chciałam pojeździć bez siodła. Paul podrzucił mnie na grzbiet konia. Pierwsze co powiedziałam jak zwierzak ruszył to było Zjeżdżam! Zaraz po mnie wyjechała Rebekka.
Ale nie długo pojeździłyśmy same. Przyszła Maddie. Powiedziała, że póki jest kolacja możemy jeździć jak chcemy a potem jest jeszcze jedna godzina jazdy dla wszystkich , to ja z Reb sobie pojeździmy 2 godziny. Kiedy zostałyśmy same z Paulem powiedziałam niech siądzie za mną. Nie chciał dać się przekonać, ale jakoś to wyprosiłam. Jeździmy sobie powoli spokojnie. Koń odprężony. Paul siedział za mną. Wtuliłam się w Niego. Było super. Dopóki Rebekka nie krzyknęła,że już wychodzą.Zeszliśmy z konia oboje. Zaczeliśmy się żegnać. Kiedy się na koniec przytulaliśmy Demon wepchnął łeb między nas. Jeszcze chwila na pożegnanie i Paul musiał jechać.Wróciłam z Demonem do stajni. Zastanawiałam się czy go osiodłać czy zostać na oklep. Spytałam się Maddie co robić. Powiedziała, że dziś będziemy próbować galopu i lepsze będzie siodło.No to poszłam po siodło.
Nie mogłam się wogóle skupić. Ledwo dopięłam popręg.Wziełam kask i heja na konia.Reb podjechała do mnie. Zaczęła mnie uspokajać, pocieszać, opowiedziałam jej rzecz jasna co się działo ale nie tak dokładnie. Chwila stępa. Kółka, ósemki. Demon nawet fajnie się wyginał.Nawet grzecznie.Potem kłus, praktycznie bez wodzy, miałam je luźne i opuszczone. Kilka zmian kierunków. Włożyłam sobie telefon w stanik i rozmawiałam przez słuchawki z Paulem. Potem Maddie wzięła najpierw Reb na lonże a potem mnie , po mnie El a potem Verę i Anne. Galop jest super. Demon żwawo biegł, majtał tym swoim łbem. Potem galopowaliśmy luzem po prostej. Przed nami konie z zaawansowanymi, ja chcę go zatrzymać. ZONK! Zwierzak nie chce zwolnić. Prawie wpadliśmy na Emme bodajże, tyle że Emma galopuje i skacze. A Demon biegnie za nią i jej koniem. Ja nie ogarniam o co chodzi. Zaczęłam się orientować jak dotkneliśmy ziemii po skoku. Demon wreszcie zwolnił, musiałam go mocno pociągnąć. Podjechałam do Reb która stała z Elsą koło Maddie. Rebekka przybiła mi piątke a M. pogratulowała, że nie spadłam.I przeprosiła za Zacka bo ponoć miał mnie przed jazdą ostrzec, że Demon porywisty jest od czasu do czasu w galopie. hehe ;>. Potem galopowaliśmy wszyscy w zastępie. Ja biegłam parę metrów za ostatnim koniem bo mojego mogło by ponieść znowu na początku, a gdzieś w środku mógłby wlecieć komuś w zad.Potem kto chce na przeszkodę. Poinstruowali nas jak mniej więcej podczas skoku się zachowywać i kto chce niech skacze. Dosyć dużo się z Demonem naskakałam ;) Podobno nawet nie źle nam szło. Nieco się pamięta jak się jeździło ponad 12 lat temu trochę ;> Musieliśmy kończyć bo było ciemno.Jeszcze musiałam tą przeszkodę kłusem skoczyć. Udało się. Ciężko trzymać Demona przed przeszkodą.Jeszcze chwilę pochodziliśmy w ręku i do stajni. Rozsiodłałam go, dałam mu kilka kawałków jabłka.Głaskałam go i czekałam aż się myjka zwolni. Potem obmyłam mu nogi.Przeczesałam mu nieco grzywę. Dałam kolację i z Reb oraz Ellie i Veronicą posżłyśmy coś zjeść. Napiszę później bo teraz idę się umyć.
ps.Paul jeśli to czytasz, to tęsknię <3
xo xo xo Nina