Ciąg dalszy. No jak siadłam na Elsę to Reb siadła na Damona. Fajnie było móc sobie nieco odpuścić bo na Damim musiałam ciągle być skupiona i go pilnować. Ale lubię go. No więc jeżdżę sobię na Elsie, nawet dobrze mi idzie. Po za tym, że dostałam upomnienie żeby jej nie ciągnąć ;p. Potem się położyłam jej na szyi, świetne to było ;> Porobiłam z nią kółka, jakieś pseudo ósemki, potem parenaście minut przed końcem jazdy padło pytanie czy się zamieniamy. Zgodziłam się, podobała się i mi i Rebs ta wymiana, ale chciałam znowu powozić tyłek na Demonie. Byłam zła na Paula, że mnie tu przywiózł, ale już nie jestem ;> (dziękuję <3) No to jakimś cudem wbiłam siedzenie w siodło. Zack postanowił mnie jeszcze polążować na nim chwilę. Puściłam wodze, wyjęłam stopy ze strzemion, rozłożyłam ręce i kłusuje, ale ciężko było bo Demon robił tyle kroków, w sensie miał bardzo szybkie tempo. Puścił mnie i jego i sobie jeździmy. Po za tym, że ręka mi ciągle latała było fajnie. No ale trzeba było zejść. No to kic.
Rozbieramy konie, poszłyśmy odnieść sprzęt i Kółeczko Różańcowe >ja, Reb, Ellie, Vera> spytałyśmy się czy możemy wziąć konie na spacer. Możemy to poszłyśmy na trawę przed stajnią. Zawołała nas Maddie mówiąc, że mamy iść zanieść rzeczy do domków i mamy godzinę wolnego a potem spotykamy się przed stajnią. To zaniosłyśmy swoje rzeczy, ja inteligentna chciałam otwierać drzwi nie w tą stronę ;p zajęłam najlepsze łóżko. Rzuciłyśmy torby i do koni. Puściłyśmy je na ujeżdżalni luzem a tam piach, się wszystkie wytarzały, wyganiały. Albo obok stały drągi, ustawiłyśmy je z dziewczynami na rożnych wysokościach i zaczęłyśmy skakać ;p Vera zaproponowała, żeby konie złapać i z końmi w reku.
To obniżyłyśmy przeszkody. Pierwsza Vera z Morionem, fajnie to wyglądało. No to ja wzięłam uwiąz Demona i hop. Podobno ładnie się wybił. Trochę mnie pociągnął przy lądowaniu ale nie dużo. Reb i Elsie też fajnie poszło ale Rebekka prawie zaliczyła glebe heh ;p Ellie i Sookie skok był zajebisty po prostu. Ellie zachaczyła o drąga i gleba. My w śmiech, ja się tam tarzam. El się podniosła, puściłam konia i biegnę do niej, wpadłam na nią , chwiejemy się już, na mnie wpadła Rebekka , a całość dopełniła Vera i leżałyśmy już na ziemi. Całe byłyśmy w piachu, poplątały mi się włosy ale dobrze, że przynajniej dobra zabawa była. Padło pytanie kto ma klucz do domku.
Wszystkie sprawdzamy , kluczyka nie ma, zaczęłyśmy grzebać w piasku. vera je znalazła. Allelujah. Minęła godzina, wychodzimy z placu, idziemy w stronę stajni, wszyscy są i na nas takie oczy. Idą 4 dziewczyny, 4 konie , każdy łącznie z końmi w piasku. Za 20 minut idziemy wszyscy do sklepu. My miałyśmy się w tym czasie umyć. Poszłyśmy za stajnie , tam był szlauf itd. Nalałyśmy sobie do wiader wody i mamy zamiar myć konie. Ellie odkręciła szlauf i zaczęła lać nas wodą. W odwecie oberwała 4 wiadami wody. Były 2 szlaufy to zaczęła się o nie bitwa. Zwabiona naszymi odgłosami Maddie sprawdza co jest grane. Zastaje mnie i Reb leżące na Verze w kałurzy którą zrobiłyśmy i Ellie lejącą nas wodą. Pierwsze co usłyszałyśmy <nie tylko my> było JEZUS MARIA! Konie poczęści czyste i mokre.
Maddie się z nas śmieje ale Zack się zdenerwował trochę, bo marnowałyśmy wodę. Dokończyłyśmy czyścić konie i poszłyśmy się przebrać. W sklepie kupiłyśmy sobie jakieś chipsy, picie i tak dalej. Poprosili nas, żeby alkoholu nie kupywać. To wtedy nie kupiłyśmy. Wróciliśmy na obiad. Mniam było...mało brakowało a bym leżała na ziemi z talerzem zupy. Po obiedzie poszłyśmy na półgodziny do domku pogadać. Zadzwoniłam do Paula. Opowiedziałam mu wszystko,stęskniłam się za nim. Całe półgodziny siedziałam na oknie z nim gadałam. Nie widziliśmy się 2 dni a już mocno sie za nim stęskniłam. Potem była jeszcze jedna jazda, tym razem bez problemów ;) porobiłyśmy coś przy koniach, czas wolny, kolacja i teoretycznie spać, a co się działo jak my miałyśmy spać opiszę Wam jutro, bo jestem po tym zmęczona ;>
xo xo xo Nina
od autorki : pogmatwałam się coś z czasem ale trudno, podoba mi się to ;) Branoc ;***
xo xo xo Iza .