Okey , dziś dzionek pełen wrażeń ;> No rano po śniadaniu miałyśmy się przebrać. Vera i Ellie pożyczyły mi i Reb. bryczesy czy jakoś tak, no te spodnie do jazdy ;> I poszliśmy wszyscy do stajni. Mieliśmy dostać konie pod opiekę.Rebekka dostała klacz o imieniu Elsa a ja wałacha o imieniu Demon haha, śmiałyśmy się z Reb ;p Demon jest ciemnej prawie czarnej maści,em.. dziewczyny mówiły, że to skarogniady koń.
Duże te konie. Na początku bałam się podejść. Els pomogła mi się oswoić z tym koniem, wyczyściłam go ;D jakie to super zwierze. Konik Reb też jest całkiem fajny, a właściwie fajna ;D Kiedy miałam chwilę pobiegłam po słuchawki, podłączyłam do telefonu i zadzwoniłam do Paula. Malowali ściany w garażu z Ianem. To włączyli mnie na głośnik. Z tego co mi mówili mój dom stoi...jeszcze.;>
No to jak konie były już gotowe mieliśmy je osiodłać. Boże, jakie to siodło ciężkie, ale mogliśmy sobie wybrać kolor kompletu w który ubierzemy zwierzaka. Ja dla Damona wybrałam taki...fioletowy czaprak i fioletowe owijki.Ślicznie w nim wyglądał ale nie mam zdjęcia, więc dam jakieś z neta klik. Miałam problem z osiodłaniem Demona, ma coś w sobie z imienia, instruktorka chciała mi zmienić konia ale ja sie nie poddaje! Zaraz potem chlipałam Paulowi, że mnie boli bo mnie nadepnął. Takie cielsko jak nadepnie na stope to naprawdę da sie odczuć. Els <czyli Ellie> pokazała Reb jak osiodłać konia a potem Rebekka pomogła mi wszystko podopinać. Potem wyprowadzamy konie ze stajni.
Spacerujemy sobie z nimi w ręku do póki nie przyszła instruktorka i instruktor, fajni ludzie. Ale my tzn ja, Reb, Elli i Vera kółeczko różańcowe gadamy między sobą,a to co mówią instruktorzy ledwo do nas dociera. Gadamy sobie, gadamy , siadłyśmy sobie na płotku konie się obok pasą i sru, dostałyśmy wodą ze szlaufa. Całe mokre jesteśmy, konie raczej nie, bardziej zdezorientowane. Wszyscy w śmiech, ale mi nie bardzo, włosy mokre wszystko mokre. Ale nic, inst. pogadała jeszcze z nami, powtórzyła to co mówiła wcześniej. W sumie nas było chyba 8. Z czego dwójka umiała jeździć. Jaką miałyśmy z dziewczynami polewkę jak wsiadałam na Demona, wleść nie mogłam a Reb to nawet zdjęcia robiła ;p Ale jak ona wchodziła to też było fajnie bo Elsa zaczęła kręcić się i Reb nie mogła wskoczyć. Nie miałyśmy kieszeni w spodniach, więc telefony dałyśmy Maddie czyli instruktorce, bo instruktor Zack był dalej.
Ruszyliśmy. Idziemy sobie spokojnie. Na czele em..Emma, potem Vera , Reb, ja i Ellie. Nawet całkiem całkiem nam szło, tylko muszę się pilnować, żeby dobrze stopę w strzemionie trzymać. Potem miałyśmy kłusować. Fajnie wybija. Ale tu już było gorzej, nie zwróciłam uwagi jak sb radzi Reb czy Vera, ale ja odbijałam sie jak piłeczka, łydki mi troche latały , na dodatek koń Ellie sie chyba czegoś przestraszył prawie na nas wpadł,Demon lekko strzelił tylnymi nogami ja poleciałam odrobine do przodu, poleciałam mu na szyję. Auć, skrzywiłam się, ale podniosłam.
Podszedł do nas ten instruktor <przystojny swoją drogą, heh> i zaproponował Maddie, że on nas po kolei na lonże weźmie a ona przypilnuje zastęp. Na początku nie łapie na co ma nas wziąć. Poszedł do stajni i wrócił z lonżą i batem. Najpierw Emma. A my sobie jeździmy dalej. Damon taki jakiś nie zbyt chętny do współpracy. Zaczął coś kombinować, zwalniać. Jakoś cisnę go do tego kłusa, gadam do niego. Jakoś daję radę. Musieliśmy zwolnić i zrobić przerwę techniczną bo jeden z koni postanowił załatwić sprawę fizjologiczną. Znowu jedziemy stępem i słyszę :
- Koleżanka na Demonie podjedzie do mnie. - No to dobra, skracam, pociągam wodze i podjeżdżam. Człeniu podpina lonże.
- Ty jesteś Nina Dobrev tak? - Ja lekki zonk ale odpowiadam, że tak.
- A bo poznałem Cię, moja dziewczyna lubi oglądać Pamiętniki. Jak jej powiedziałem,że na obozie będziesz to kazała mi się spytać czy może autograf albo zdjęcie z Tobą.- miło mi się zrobiło, że tak zareagowała.
- Nie ma problemu. Jak przyjdzie to pogadamy - niech się cieszy ;)
Dostałam kilka rad : siedzieć prosto, stabilnie ręka, nie opierać się na strzemionach i nie szarpać Demona za pysk.
Ja bawie się jak jakieś dziecko, obracam się w tym siodle, dotykam uszu, ogona, schylam się do stóp, prostuje się i bum! Damon...hah tzn Demon zaczął fikać, brykać, kicać nie wiem co jeszcze. Ja nie ogarniam , poleciałam mu na szyję a potem gleba ;x. Reb się przestraszyła, wszyscy się przestraszyli czy coś mi się stało. Demon lata, biega <wyrwał się chyba> , ja łzy w oczach, leżę na tej ziemi, nie kontaktuję. Zack poleciał łapać konia, do mnie przybiegła Maddie. Ludzie coś do mnie gadają, ja już kontaktuję, podnoszę się na łokcie zaczynam się śmiać. Reb, też się śmieje. Maddie pomogła mi wstać. Zack idzie do mnie z 'moim' koniem.
- Wsiadasz, czy zmieniamy rumaka?
No to odpowiam,że chce. Lekko się wachałam,ale tchórzyć nie będę. Przy okazli zapytała mnie instruktorka czy mnie coś nie boli, to szczerze odpowiedziałam,że ręka troche. To zaproponowali mi, żebym siadła trochę na innego konia, to mnie zamienili z Rebekką,bo się zgłosiła na ochotnika a ja siadłam na Elsie.
od autorki : tak, wiem że długo ;) ale miałam ochotę pisać jeszcze wiecej, Pytanie za 100 pkt KTOŚ TO CAŁE PRZECZYTAŁ? :)
druga część wieczorem