" Zima była coraz to bardziej sroga; chodniki coraz bardziej śliskie a temperatura coraz niższa. Anna siedziała na ławce na zasypanym śniegiem molo wlepiając wzrok w swoje nowe buty, które kupiła z myślą o zimie, choć wcale nie były tak ciepłe, na jakie wyglądały. Na drugim końcu ławki siedział chłopak, wypatrywał statków na horyzoncie zalanym ostatnimi promieniami słońca. Zawiał wiatr i Anna wstała, żeby nie zamarznąć. Obeszła ławkę parę razy i stanęła obok niej, opierając się plecami o barierkę.
- Jesteś tego pewien? - spytała, gdy Damien podszedł do niej i splótł jej palce ze swoimi.
- Oczywiście, że jestem. Nie masz mnie chyba za głupiego, prawda?
- Nie - odpowiedziała, nic nie rozumiejąc - Nie mam.
- No więc uważasz mnie za mądrego. A mądrzy postępują mądrze. Więc tak, jestem tego pewien.
Stał do niej przodem, patrząc się na nią, jakby czekał aż przetworzy dopiero co pochłonięte informacje, po czym obrócił się na pięcie i ściskając jej dłoń pomaszerował wydeptaną w śniegu ścieżką dumny jak paw. Co chwilę zerkał na nią, jakby sprawdzał, czy wciąż tam jest, i że na prawdę trzyma ją za rękę. Napotykał wtedy jej wzrok a ona posyłała mu nieśmiały uśmiech, który mówił, że od dawna nie czuła się bardziej szczęśliwa. "
Coz I'm on my way,
I chased the day,
Yeah I'll keep running all night,
I just won't rest to catch my breath.
I will run every red light,
To get to you.