Wczoraj zmarła Elizabeth Taylor. Nie wierzę. Słyszę, widzę, czytam, ale nie wierzę.
Dla mnie to jakaś fikcja... :(
Michael Jackson - Elizabeth I Love You
Najlepsi odchodzą...
___________________________________________________________________________________________
A tak w ogóle dzisiaj skrócone lekcje ( o czym mnie mój brat idiota nie poinformował ).
Nie było mnie 3 dni w szkole, to wiadomo. Przez następny miesiąc jestem z materiałem do tyłu.
A jak proszę kogoś na gg żeby łaskawie sprawdził jaki był ostatnio temat na chemii, to "nie chce mi się, ja śpię"
Tak, a jeszcze zanim o to poprosiłam moja rozmówczyni latała jak nawalona po swojej ziemi, gdyż odpisał jej syn Per'a z Roxette.
Uchh. Jacy ci ludzie niewdzięczni.
Nie przetrwam tego tygodnia. Wczojam byłam rozklekotana wieścią o śmierci Liz. Miałam się uczyć na Fizykę.. Uczyłam. I mam nadzieję że z tego sprawdzianu nie będzie pały, jak z ostatniego. -.-''
Jeszcze jakieś spotkanie klasowe w sobotę, w pizzeri. Oj, czarno to widzę.
The End.