boliboliboli
wszystko już-już, zapięte na przedostatni guzik, jeszcze tylku usmażyć naleśniki, zawinąć krokiety i pomyśleć, w co się ubrać.
zaraz, zaraz. znowu w przygotowaniach wzięłam bardzo mały udział. znowu wyszło na to, że nic nie robię, ale tym razem nie do końca z mojej winy. znowu skończyło się na tym, że pomogłam jedynie w porządkach i ubieraniu choinki. ale o dziwo, w tym roku poszło gładko całkiem. dodatkowo, jutrzejsza wigilia będzie wyglądać prawdopodobnie inaczej niż wszystkie; pierwsza wigilia z Mańkiem, który zapewne leżąc pod stołem, obżarty do granic możliwości i tak nie będzie się mógł zdecydować, do kogo się podczołgać po kolejną porcję smakołyków, jednocześnie bawiąc się swoimi prezentami. tak, jeszcze jedna gęba do karmienia, jeszcze jedna osoba do prezentowania. ;d ogólnie, poza składaniem sobie opłatkowych życzeń stwierdzam, że święta zapowiadają się całkiem przyjemnie [tja, tja, trzy dni, święta, święta i po świętach]. i mam nadzieję, że Wasze wesołe, spokojne, radosne, czy też śnieżne nie będą. za to przyjemne.
guns 'n roses; sweetchildomine.mp3