jak bardzo cieszyły te pierwsze kiteczki na czubku pachnącej główki !
gabrylka wstała zakatarzona , z noska leci jak z kranu , na szczęście nic więcej się nie dzieje i oby już tak zostało . jadę jutro oglądać dwa domy , trzeci , ostatni na mojej liście obejrzę w piątek i podejmę decyzję , a od kwietnia ruszę z przeprowadzką . która to już w tym roku ? miałyśmy dziś pospacerować , ale leje i leje , i raczej nie zamierza przestać więc rysujemy , śpiewamy i wygłupiamy się jak co dzień . szaleję z miłości do tego maleństwa , które od rana na mnie kicha i przytula się wołając : mamusia aj looooooow ju !