31 tygodni fasolinki , niesamowite jak szybko leci ten czas ! za miesiąc moje duże maleństwo skończy dwa latka , za dwa miesiące będę tulić do siebie sine , pomarszczone ciałko i płakać z ogromu miłości . całą sobą skupiam się na naszej małej codzienności , byle tylko przestać myśleć o wszystkim , na co przecież nie mam wpływu , a tak bardzo chciałabym mieć . widać miłość to za mało .
byłyśmy dziś z gabrynią na jej pierwszej wizycie u dentysty , na szczęście osad na ząbkach to pozostałości po antybiotyku , nie mamy się czym martwić , perełeczki są w jak najlepszym porządku ! od kilku dni pogoda nas rozpieszcza więc korzystamy ile się da, bardzo dużo spacerujemy , przesiadujemy w naszych ukochanych kawiarenkach , jeździmy wózeczkiem i odwiedzamy ulubione miejsca . słodyczka wybuchnęła dziś płaczem na widok autobusu , tak bardzo czekała aż wysiądzie z niego tatuś , serce mi pękło , rozpłakałam się razem z nią , na pocieszenie zjadłyśmy pysznego pączka i posiedziałyśmy z konikami . wymęczona gabcia śpi po południu po trzy godziny, a później zjada obiad z dokładką , jednak nie ma to jak świeże powietrze ! :)
mam na głowie milion spraw , które błagają bym w końcu się nimi zajęła . a ja zamiast się za nie zabrać , przeklinam niesprawiedliwość świata i użalam się nad sobą , nad tym jak bardzo jestem z tym wszystkim sama , a przecież w okrągłej obietnicy wspólnego życia kazał wygrawerować coś zupełnie innego . przykro mi , tak po prostu , cholernie mi przykro .