magiczne 30 tygodni fasolinki . do porodu już tylko 70 dni . cudownie ! brzuszkowa wizyta u lekarza za nami , serduszko bije jak dzwon , z mamcią wszystko jak trzeba , muszę się tylko zaopatrzyć w żelazo , żebym nie wykrwawiła się podczas porodu . spoczko , przecież wiem ! / wystarczyła jedna dawka antybiotyku żeby słodyczka poczuła się lepiej . pięknie przespała noc , od rana temperatura nie wzrosła powyżej stanu podgorączkowego , siusiu pięknie trafiło do nocniczka i spędziłyśmy dwie godziny lepiąc 'paciuke' z playdoh ( nie , nie mam pojęcia co to jest ,ale moje dziecko lepiło to w wielkim skupieniu więc podejrzewam , że coś fajnego ) . szkoda mi jej strasznie , kiedy wiem , że nie je , bo nie może przełknąć niczego stałego , nie poradziła sobie nawet z kinder niespodzianką , za to ona zdaje się nie mieć nic przeciwko diecie opierającej się tylko na mleczku . oby tak dalej , a przepędzimy te choróbsko szybciej niż się spodziewałam :)