no to chorujemy na całego ! nic nie widzę, nic nie słyszę , kicham , smarkam , kaszlę, a głowa pulsuje mi jakby skakało w niej stado otyłych zawodników sumo . gabrysia od rana gorączkuje , pluje we mnie syropem , krzyczy , rozrabia i bałagani . miałam jechać do sanepidu, ale nie zostawię z nikim gabrysi w takim stanie ( nikt nie zrobił mi nic na tyle strasznego , by znosić moje chorutkie dziecko ) . muszę ugotować obiad , który z enchilad zamienił się w mało lotną grillowaną pierś z kurczaka i sernik z borówkami , kiedy tylko ktoś dotaszczy mi do domu tortownicę / za równiutkie dwa tygodnie przylatuje moja mamusia , umieram z radości ! <3