misie pysie korzystają z pięknej pogody , a ja siedzę z 'nastym' kubkiem herbaty przedzierając się przez national income , international trade , money & banking i pozostałe pierdółki , które jutro zadecydują w sporej części o mojej przyszłości . może zmiast reklamy zdecyduję się jednak na ekonomię ? / zrobiłam wczoraj przepyszne gołąbki , które zjemy jeszcze dzisiaj i pewnie w przyszłym tygodniu też ! zabieramy się powoli za pakowanie , jak to jest możliwe , że zdążyłam spakować już 3 kartony gabrysiowych ciuchów , a nadal niczego nam nie ubyło ? coraz częściej myślę , że będę potrzebowała pomocy : ) / rośnie nam mała tap madl . sama wybiera w sklepach nowe sukieneczki , sama za nie płaci i sama zanosi je do domu nikomu nie chcąc ich nawet pokazać . musimy wszystko przymierzać po kilka razy , czasem przychodzi z opaską w łapce i cierpliwie czeka aż założę jej ją na głowę. ostatnim gabrysiowym trendem jest kapelusz ( nawet do piżamy ) i gumowy dinozaur , którego dostała od babci owinięty wokół rączki jak branzoletka . skąd ona ma takie pomysły ?! : )