stowdudziestytrzeci wpis, ponad 400 dni z życia, za dużo złych decyzji, za dużo porażek, za dużo nauczek, kilka włascich podejsc. zero ambicji, zero starania, zero, zero, okrągłe zero na dzis, jutro , pojutrze, popojutrze. 22;02 skączyłam pisanie, nie wróce to blowgowania, nie bede umieszczac moich wypocin, prawdą jest to ,że pomimo moich stran i tak nei uda mi sie wydac ksiązki, wiec po co pisac ? tym bardziej tu, nikt nie zrozumie jasnego przekazu, nikt tego nie zinterpretuje. Możliwe ze dalej bede pisała w "nie jestem materiałek, który zawsze bdz fajny" ale i tak ie wyjdzie dalej niż poza mój plik w komputerze. Usuwma sie z kolejnego portalu społecznosciowego, został już tylko jeden, może i z niego warto zrezygnowac, może potrzebne jest połamanie karty od telefonu. Gdyby życie miało zależec od ilości endorfin w ludzkim ciele na dzien dzisiejszy byłby mi potrzebny respirator i kroplówka . Dorosłam, tak dorosłam. To chyba ten moment kiedy powinnam stac z walizką jakis planów, ambicji, czego kolwiek. Jednak posiadm tylko torebke złudzeń, zapchaną niepotrzebnymi rzeczmi, czymkolwiek,ale nie ma tam tego co potrzebuje.
Agata odciela pępowine, zaczeła życ wlasnym życiem w którym umieścila Magde, trzymałam sie kurczowo tego "ze jestem jedyną jej przyjacióła" - złudzenie, prawde poznaje, codziennie, nie obwiniam nikogo tylko siebie, dzisiaj sie przełamie i powiem to . Tak jestem zazdrosna, ale nie moge cię zmuszac do życia w moim śiwecie, masz własny, szczęśliwszy,do któego nie pasuje , odpowiedniejszy i srelemorele.
Zastanawiam się czy mówienie o miłosci w wieku 17 / 18 lat ma jakąs siłe. Kocham , chce byc kochana zawsze, potrzebuje uczuc? a jednak, chociaz tych najmniejszych, wystarczy jedna osoba, mam ją , chce miec, boje sie , boje sie samej siebie .
Kolejne wypociny, nie wiem po co .
wystarczy czesc, nie poczytacie sobie ciekawych lub przynudzajacych anegdotek,
stodwudziestotrzykrotne czesc !
"powinnam tu umieścic jakiś cytat, ale chuj mnie to obchodzi, nie ma cytatu, nie ma słów"