Jeżeli przywołać powiedzenie "nie ma jak rodzinka" to mogę powiedzieć, że święta wielkanocne to dobry czas, aby wszystko w niej uporządkować. Na początku wiadomo rozmowy przy stole zastawionym pysznościami, które po 3 dniach jedzenia nie są już takie i nie chodzi tutaj o termin ważności, lecz o to, że po prostu nam brzydną, jak i wszystko co można zjeść były spokojne. Chociaż co w rodzinie to nie zginie prawda? Zastanawia mnie jedna rzecz, dlaczego ludzie nie posiadają tolerancji dla jednostek, które nie postępują tak jak oni, czy też nie preferują ich zwyczajów. Przykład z wczorajszego lanego poniedziałku. Zaczęło się tak niewinnie rozmawialiśmy o grupie krwi. Grupę którą posiadam ma tylko 2 % ludzi na świecie. Mój tata zaczął się śmiać, że to krew królewska, sam taką ma jak i moja mama, siostra oraz babcia. Po czym ciocia z uśmiechem dodała, czy jej to już chłopska ? Nie pamiętam dokładnie co było później, ale babcia, mama i tata naskoczyli na ciocię co moim zdaniem nie było to fair, ponieważ każdy postępuje według własnych określonych zasad i reguł które wcześniej sobie narzucił. Każdy wychowuje dzieci według nich i nikt nie ma prawa wtrącać się w czyjeś życie. Mianowicie chodziło o to, że moja ciocia nie podtrzymuje tradycji, co nie podoba się mojej babci. Nie myślcie sobie, że to była jakaś kłótnia, czy Bóg wie co, po prostu "rodzinna rozmowa" przy wielkanocnym stole. Cioci zdaniem jeżeli człowiek naprawdę wierzy w Boga i zmartwychwstanie Jezusa to nie znaczy, że ma mieć bigos na stole jeść go siedząc 3 dni. Wtrącił się na to mój tata mówiąc, że gdyby każdy tak postępował, to na świecie nie byłoby chrześcijaństwa. Tak rozumiem, tylko jeżeli moja ciocia ma swoje zdanie, ma inny światopogląd na takie sprawy, to przecież nikt jej tego nie zabroni. Po czym stwierdziła, że gdyby Olaf i Jeremi chcieli mieć na stole wielkanocnym słodycze i bułki z nutellą to by im kupiła, dodała nawet, że mogłaby zamówić im pizzę. Bo święta to czas, gdzie każdy ma się cieszyć i jeżeli im by to sprawiło radość to nie ma nic przeciwko. Ja osobiście będę podtrzymywać tradycję w moim dorosłym życiu, ale jestem także tolerancyjna i "nie mam nic" do osób, które tak postępują. Moja matka chrzestna to naprawdę świetna kobieta, jest to moje zdanie, którego nie zmienię. Da się z nią o wszystkim pogadać zrozumiałam to szczególnie wczoraj na basenie. Gdy rozmawiałyśmy jak to ona chciała iść na studia, po czym podjęła pewną decyzję za pomocą nowo poznanych kolegów. Jej spontaniczność okazała się strzałem w dziesiątkę bo to właśnie studia były dla niej najlepszym okresem w życiu. Gdy usłyszała, że chcę studiować prawo zaczęła się śmiać, spytałam czy powiedziałam coś śmiesznego? Odpowiedziała, że właśnie przez tych jakże świetnych nowych kolegów zrezygnowała z prawa. A poznała ich przez to, że pytali gdzie w Poznaniu jest pewna ulica, usiedli na ławce i szukali w planie miasta. Kto by pomyślał że tak niecodzienna sytuacja może odmienić jej przyszłość. Opowiadali jak to jest świetnie na "awuefie" ( myślę, że jak tak to zapisałam każdy wie, jakie to studia) i postanowiła właśnie wybrać taki kierunek. Nie spodziewała się, że na 1 miejsce przypadnie aż 13 osób. Nie miała zamiaru jechać nawet sprawdzić, czy się dostała, bo była nastawiona na nie. Lecz pewnego dnia spotkała Pawła ( okazało się, że był to chłopak mojej mamy- nic o tym nie wiedziałam, ale ok. xd) który powiedział jej, że jedzie do Poznania i czy nie chce się zabrać. Po dłuższych namowach postanowiła pojechać, okazało się, że została przyjęta. Stwierdziła, że popełniła błąd, prawie płakała. Zamieszkała w akademiku z myślą, że po pierwszym semestrze wypadnie i wszystko wróci do normy. Dzisiaj mówi, że po 3 miesiącach tak jej się spodobało, że nawet nie myślała, żeby odpaść, teraz nie żałuje. Chciałabym też kiedyś podjąć taką decyzję...
Inni zdjęcia: 1541 akcentova944 photoslove25Kolarka czy kolarzówka ? ezekh114niedzielnie locomotivLisek ajusiaAlpy ajusiaEhh patusiax395Ja ajusiaTrw damianmafiaAqa park bluebird11