NAIWNOŚĆ
" Naiwność to pozostałość z dzieciństwa, która pozwala wierzyć, że wszystko jest możliwe. A ten kto ma tą wiarę ten ma siły i młodość.
Bez naiwności nie może się udać nic co nieprzeciętne. Pozbywanie się naiwności to pozbywanie się sił do rzeczy większych niż codzienna egzystencja i banalna kariera. To jest prosta droga do starości.
Naiwność to ufność w szczerość ludzi, ufność w możliwość naprawy świata, w to że życie jest proste i łatwe!
Naiwność to odporność na zgorzknienie i zwątpienie.
Większość ludzi myli naiwność z głupotą. "
Oznacza to, że nie jestem durna tylko dobra? Oznacza to, ze jestem jeszcze dzieckiem? Że mam miękkie serce? Dlaczego jestem naiwna tak bardzo... Dlaczego wierzę, że zawsze ja jestem winna? Dlaczego uwżam, że gdyby nie mój krok nic złego by się nie stało? Dlaczego ludzie tłumaczą mi, że to nie prawda, że to nie moja wina, że nie zrobiłam nic złego ja i tak wierzę, że jakoś musiałam to zacząć.. Dlaczego dla mnie nie ma złych ludzi? Dlaczego, każdemu daje szansę? Dlaczego tak mało osób z niej skorzystało? Dlaczego ejst mi później tak przykro?
Szczerze nienawidzę mojej ukrytej "ksywki", którą przylepiłą mi rodzina "Tereska"... Nie lubię tego, ale skąd ta wściekłość u nich za to? Czy to coś złego wyciągnąć do kogoś rękę? Czy to coś złego dołożyć biednemu dziecku w sklepie na lizaka? Czy to cołs złego wybaczyć komuś coś co nie ma już znaczenia? Czy to coś złego położyć się spać dwie godziny później, żeby zrobić coś dla kogoś? Czy to coś złego zrezygnować czasem z siebie, żeby dać coś komuś? Ja wiem.. To nic złego, nie to ich drażni.. Drażni to, że później płaczę, bo to odwaraca się przeciwko mnie. Ale! Ale nie zawsze! Wdzięczność też jest na świecie i ludzie ją przjawiają..
Smutno mi po raz kolejny.. Nie wiem co zrobić z sobą.. Jak sobie to wytłumaczyć... Chciałabym porozmawiać, wygadać się.. tylko.. tylko wiem, że będzie się wściekał, że będzie krzyczał, że to moja wina, żebym dała spokój, wybuchnie złością, zanim skończę mówić.. Nie wiem dlaczego ludzie tak na mnie reagują, keidy ja chcę się tylko wyżalić.. Chciałabym poopowiadać, ale tak po prostu być pewną, że nikt na mnie nie nakrzyczy.. No bo ja do cholery naprawdę nie wiem za co.. Bo ja nikomu nie robię krzywdy, ja chciałabym tylko, żeby mnie ktoś spróbował zrozumieć. Nienawidzę, kiedy ktoś na mnie krzyczy, bo przstaje mu ufać, kiedy mówi "ze mna możesz porozmawiać o wszystkim".. Jak? skoro krzyczy? Krzyk jest nie dobry, już wiele go w życiu wysłuchałam..
Dobrej nocy Kaczorki..