Pragnę poczuć się jak.. Pragnę pelać głupoty bez większych konsekwencji, pragnę spać do 10, chodzić na spacerki po tym słonku, które ostatnio jest na fundowane, pragnę leżeć beztrosko na łóżku przed telewizorem.. Pragnę czytać książki, na które to JA MAM OCHOTĘ! I nie musieć nikogo oszukiwać tak, tak uczę się na prawo jazdy.. wcale nie prawda.. jestem zmęczona i mi się nie chce! Chciałabym mieć to już za sobą, chciałabym mieć już z tym spokój. Chciałabym zrobić co chcę i nie pytać nikogo o zgodę.. Zrobić coś dla siebie, mieć na to tylko i wyłącznie własne przyzwolenie i czas.. Jasna cholera. Tyle mam w głowie wulgaryzmów, najchętniej klęłabym cały co drugie słowo w tej chwili, tylko po co? O czym tym będzie świadczyć? Ulży mi? Pewnie nie, ale ogarnia mnie wewnątrz taka złość, wściekłość, że wydarłabym się na dwie osoby z czego jedna jest niewinna.. Tzn. w mojej głowie jest, ale tylko dlatego, że nie chce mnie zrozumieć i mi pomóc i liczy się tylko to jakie ma wobec mnie plany, co sobie wyobraził i co uważa za rozsądne. Przepraszam czy ja mogę, raz w życiu zrobić coś nierozsądnie i to nie coś bardzo złego tylko chciałabym np. powiedzieć Wam wszystkim: pocałuj mnie w dupę, sama wiem co będę robić. Ta& to się wygadałam, teraz czas iść do łóżka i rozkoszować się jutrzejszym dniem wolnym, może on mi wynagrodzi ostatni tydzień, dwa.. trzy, tak ostatni miesiąc! A tak w ogóle to jestem zmęczona i pewnie stąd ten wybuch złości i nienawiści, ale wole wystukać n klawiaturze kilka liter niż wyładować się na kimś innym. Choć chętnie strzeliłabym komuś w pysk i to wcale niebyły bogu ducha winny człowiek, ale mama całe życie powtarza, że trzeba być dobrym człowiekiem, całe życie gówno z tego mam, ale może, kiedyś to co dobre wróci do mnie. O nie.. jest jeszcze trzeci idiota, który mnie drażni, a zarazem drugi którego bym sprała, żeby sobie ulżyć.