niczego nie żałuję. było niepowtarzalnie... jestem także pewna, że "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" ;d kocham Was Miśki troszkę ;d a w szczególności tą małą czwóreczkę, wytrzymałyśmy razem dwa tygodnie, więc nie musimy się martwić o te przyszłe lata ;d;d;d;d
PS: na zdj. chyba Mazura zabrakło ;d;d;d