Piję już szóstą herbatę tego wieczoru.
Chciałabym jakoś pozytywnie skomentowac te ferie, wkońcu to zasłużony odpoczynek od szkoły, ale nasuwa mi się tylko określenie ich jako beznadziejne, krytyczne i idiotyczne. Wolałabym chodzic przez ten czas do szkoły, przynajmniej nie jadłabym tyle i jakoś z nudów nie wymyślałabym Bóg wie jakich teorii. Jedynym plusem tegorocznych ferii jest fakt, że mogłam poświecic ogromną ilośc czasu na granie w Farm Frenzy, Resteurant Rush, Burger Rush i tym podobne gry symulatory przeznaczone tylko i wyłącznie dla dzieci, by one mogły cwiczyc refleks i myślenie. O_o
Stłukłam dużą ilośc kieliszków, mimo, iż ani jedmego nie używałam. A gdy zachciało mi się przestawiana biurka rozwaliłam do końca mysz i klawiaturę.
Przestałam używac Winampa i zagnieździłam się w Windows Media Player.
Zauroczył mnie Joey w odcinku: "Ten na Barbados", moment: 31:01 oraz Rachel w odcinku: "Ten z loterią", moment: 16:10 ;] Naprawdę dawno się tak nie uśmiałam.
I pojechałabym sobie samusieńka do Ciechocinka.
Ladies and gentlemen.