lubię te dni, gdy zostajesz u mnie na noc, gdy całe mieszkanie jest tylko dla nas i nie ma w nim nikogo, gdy mam namiastkę naszej wspólnej przyszłości, której nie mogę się doczekać. lubię być przy Tobie naga, bezwstydna, bez maski. nie noszę makijażu, mówię co chcę i nie muszę niczego udawać, ukrywać czy się wstydzić, lubię to, że przy Tobie mogę być całkowicie sobą, że w końcu czuję się wolna. lubię to, że oboje jesteśmy popierdoleni i lubię to, że w końcu czuję się przy Tobie kobietą szczęśliwą, bezpieczną i w końcu spokojną, bo w końcu odnalazłam to, czego szukałam tyle lat. lubię to, że wytrzymałeś ze mną już ponad rok i nie zwariowałeś.. w sumie jesteśmy parą wariatów. i dobrze mi z tym, mniej dobrze, że muszę się uczyć do sobotniego egzaminu, ale damy radę, jak zwykle wszystko na ostatnią chwilę.. nie wiem po co tu piszę, człowiek ma w sobie potrzebę emocjonalnego ekshibicjonizmu. zazwyczaj pisałam tu swoje smutki, ludziom się podobało. ludzie lubią sobię dopierdolić, lubią w ogóle smutek, choć mówią co innego. ale każdy i tak ma czasem chwilę słabości i nic nie pomaga lepiej niż dojebanie się dosadnie piosenką, która ciosa w samo serce. ale teraz jest inaczej, w tej chwili, przecież jestem taka zmienna, nastrój jakby szybował na podmuchu wiatru, ale staram się przyzwyczajać, Ty już jesteś prawie na szczycie. i lubię sobie czasem dojebać piosenką, ale dziś, w tej chwili? czuję harmonię z całym wszechświatem, wszystko jest na miejscu, nic mnie niepokoi, a jestem już przecież od miesięcy czysta. co będzie jutro? nie wiem, dziś jestem szcześliwa i mam nadzieję, że ten nastrój utrzyma się już do rana. chciałabym jutro choć w połowie tak piękny poranek jak dziś. kiedy otwieram oczy i pierwsze, co widzę to Twoją piękna twarz, pełne usta i zaspane oczy. i nie potrzeba mi już nic więcej. bo wszystko czego potrzebowałam do szczęścia to Ty. reszta to jakieś mniej lub bardziej powierzchowne pragnienia, które mogę zaspokoić/spełnić jeśli ruszę swój leniwy tyłek. prokrastynacjo, won, mam dużo do zrobienia w tym świecie jeszcze. i już za Tobą tęsknie kochanie.