Ten miesiąc nieobecności w domu minąl jak z bicza stzelil. Nawet nie wiem kiedy to minelo. Jednym slowem zajebiste wakacje. Najpierw w lipcu od 14 byly 2 tyg w gorach, a jak wrociłam to od razu 29 zaczal sie oboz zeglarski, z ktorego wlasnie wrocilam.
Od wczoraj mozecie do mnie mowic zeglarzu jachtowy!! ;D
Oboz zajebiscie szybko minal, przezylo sie zajebiste chwile i poznalo sie wielu zajebistych ludzi. To jest to. Stwierdzam, ze obozy dla doroslych sa najlepsze, zwlaszcza jak sie jest tam najmlodszym ;D Tesknie juz za tymi wszystkimi osobami. Nawet nie wiadomo kiedy minely te 2 tygodnie. Bylo duzo nauki, ale sie oplacalo, przy dobrym alko i przy najlepszej zalodze nauka staje sie przyjemnoscia. Mam nadzieje, ze jeszcze sie spotkam z niektorymi osobami. Nie zapomne odpalow pewnej dziewczyny, ale za duzo by tutaj o tym pisac. Zreszta czytajac to nikt by nie wytrzymal. Nie wiadomo czy sie smiac czy plakac. Wspomnienia zajebiste pozostano, zwlaszcza nasz fokaszotek ;D i jak to w czasie egzaminu kazdy z innych jachtow krzyczal "Uwaga. Gilmour na horyzoncie" To bylo mega. Przywalanie we wszystkie lodki przez naszego fokaszotka ;D Albo jak to ja przy mocnym balasie prawie, ze wypadlam, nie szlo w ogole utrzymac, taki zajebisty przechyl Kamilka wraz z Izunia zrobily ;d Jednym slowem obozy zeglarskie wygrywaja wszystko. Nic nie przebije tych obozow. 2 tygodnie spedzane na lodce to cos pieknego. wszystko pozostanie w mej pamieci. Nigdy nie zapomne tych zajebistych dni ;D