Dzisiaj od rana jakiś humor gorszy. Już rano wiedziałam, że coś się stanie.
Ogólnie lekcje jakoś zleciały, potem godzina z Madzią i Marcinem.
hahahaahhahaha, nie ma to jak być ochlapanym przez tira, prawda Marcinku ? hahahha :D
Potem Marek, Celina, Jasiuu wbili się do mnie, no spoko.
To ja oczywiście musiałam się podcznąć i rypnąć na ławę.
Szklana łąwa w pół rozjebana ręka i podłoga cała we krwi.
-,-
No, ale spoko przeżyje, przynajmniej za to nie mam przypału za coś innego.
Ogólnie jakoś mnie nie boli i humor dalej OK :D.
No dobra, idę. NARA :D
Nic ponad nasze siły, liczą się zawsze nie słowa, a czyny.