Jakos tak wyszło ale wogóle nie chcialo mi sie pisać . . .
Tamtego dnia wróciłam do domu 16.00 zdziwiona, że było jeszcze jasno. Mimo tego do końca dnia i snu nie mogłam przestać myśleć o tym by tam wrócić. . .
Wogóle skoki bez strzemion - nie taki diabeł straszny . . . (jakoś tak)
Poprostu robisz to dobrze nie spadasz . . .
ALE MUSISZ TO ROBIĆ DO KOŃCA NAWET PO SKOKU
Dziś do Agnes po uwiązy z Pyśką, a potem prosto do MądreJ i NiemądreJ <które kocham>
Wczoraj - nie ma to jak być obudzonym o 8.00 przez Pyśkę