INSANITY DZIEŃ 8
ogieeeeeń, moc, kocham czuć że coś robiłam, kocham być cała mokra (sic!). Dieta kuleje, ale ćwiczenia - wypas. Jutro może się zmierzę, chociaż wątpię że coś zleciało. Za to kondycja do przodu!
Dzisiajpoza tym hula hop. Jeszcze jeden krok - dieta! I będzie idealnie. Myślę, że niedługo zmotywuję się i do tego:* Powodzenia kochane w ćwiczeniach i dietce!