Nie znoszę dzisiejszej opieki zdrowotnej. Nie znoszę, nie znoszę. Jedzie człowiek z samego rana do lekarza, a tam Cię nie przyjmą, przyjdź jutro. Rejstracja od 7:50, byłam tam 8:05. Za późno żeby się zarejestrować... Cholerna pogoda, okropna ulewa i tyle. I muszę jeszcze raz tam jechać, i pewnie znów będzie padać.
Dla osłody kupiłam sobie sukienkę na komers. Powiedziałam, że nie włożę się na siebie żadnej satyny, więc szukałam czegoś innego. Znalazłam piękną turkusową mini w zeberkę, ale była jakaś dziwna. Po prostu materiał jak ścierka, dziwnie się marszczyła. Z przykrością szukałam innej. Aż ją znalazłam.
Kremowa. Czarna zeberka. Do tego czarne bolerko. Kremowe pantofelki na szpilce z kokardką. Jestem mega zadowolona, bo sukienkę kupiłam w niespodziewanie niskiej cenie. Zostało mi kasy na kolejną koszulę w kratkę. ;d
A ta farciara poszła do szkoły jak inne grzeczne dzieciaki i nie musiała moknąć.! xd
Czytam sobie książkę i w międzyczasie dorabiam projekt z fizyki. BŁEE.
Here comes the rain again
Falling from the stars
Drenched in my pain again
Becoming who we are
As my memory rests
But never forgets what I lost