Krynica Morska. Z Maciejem i Karolkiem ;)
Ostanie podejście do licencji się nie powiodło. Znowu. Zawiódł czynnik ludzki. Takie małe trybiki w mojej głowie doprowadzają mnie do szału. Niepotrzebny wybuch, a potem złość, żal i poczucie winy.
Ale Lans chodzi super, mamy razem zawalistą formę. (niech się utrzyma jak najdłużej !)
4-dniowy melanż, a co! Wyjścia na summer, imprezy u Patro i Marty - jest elegancko.
Moje urodziny miały być spędzone kulturalnie, w domu. A wyszło zajebiściej niż mogłam to sobie wyobrazić. Impreza u Romana, ludzie, których nie znam śpiewający mi 'sto lat !', nocowanie u Patrycji - to wszystko złożyło się na najlepsze urodziny ever.
W niedzielę gonimy do Tarki. Oh, powrócą wspomnienia ;)