gdy nie bawi cię już świat zabawek mechanicznych,
kiedy dręczy cię ból niefizyczny.
zamiast słuchać bzdur głupich telefonicznych wróżek zza siedmiu mórz,
spytaj siebie czego pragniesz...
gdy udając że śpisz w głowie tropisz bajki z gazet,
kiedy nie chcesz już śnić cudzych marzeń
powiedz mi Czego chcesz!
co ludzie myślą - to nieistotne!
swoje miejsce znajdź i nie pytaj czy taki układ ma jakiś sens.
na linie nad przepaścią tańcz...
aż w jedną krótką chwilę pojmiesz po co żyjesz.
ja pojęłam (zapewne już któryś raz z kolei) wczoraj wieczorem, leżąc w łóżku i słuchając mp3. nie chcę już mieć mniej, nie chcę mieć więcej. wystarczy mi w zupełności to, co mam teraz. kilka rzeczy trzeba tylko jeszcze doszlifować, kilka rzeczy wyjaśnić i cieszyć się. cieszyć się szarym niebem za oknem. cieszyć się promieniami słońca. cieszyć się jedynką z biologii. cieszyć się czwórką z fizyki. cieszyć się leżeniem na betonie z Paprotem. cieszyć się spotkaniami z knurowską i wrocławską częścią mnie. cieszyć się. tak długo, aż w końcu ta fala szczęścia doszczętnie zniszczy mgłę wątpliwości. czasem jeszcze potrafię racjonalnie myśleć :)
te kilka dni rekonwalescencji było mi chyba cholernie potrzebne.
z pozdrowieniami, pociągająca M.