Skończyłam właśnie oglądać Magnolię. Przepiękny film. Nie znoszę melodramatów, ale ten mnie poruszył i chyba nieprędko wyrzucę z głowy wszystkie obrazy, które po nim pozostały. Może po prostu PTA jest tak zajebiście utalentowany, że potrafi zrobić film, który jest przerysowany, przegadany, momentami zahaczający niebezpiecznie o kicz, trzygodzinny(!), czyli z definicji nie ma prawa mi się podobać, a jednak się w nim zakochuję.
Wciąż nie pogodziłam się z tym, co się stało dla Valencii (Antosia) we wtorek. Nie widziałam meczu, dostałam tylko smsa. Gdy chwilę potem oglądałam całą sytuację, myślałam, że serce mi pęknie. Właściwie widziałam już gorsze kontuzje na boisku, ale nigdy nie działo się to tu, teraz i dla piłkarza mojej drużyny (Alan Smith był wcześniej, zanim zaczęłam kibicować).
W dodatku, oprócz Naniego, zostaliśmy praktycznie bez skrzydłowych, i nie sądzę, żebyśmy coś poważnego w tym sezonie ugrali.
Nie sądziłam, że będę mieć aż taki problem z wyborem tematu na prezentację maturalną.
Gatunkowo determinowanych wyborów muzycznych ciąg dalszy. Tym razem pora na baroque/chamber pop. Ach te koronkowe aranżacje ze smykami i całą resztą, mrau.
>> Scott Walker - Scott, Scott 2, Scott 3, Scott 4. Czyli Scott śpiewa piosenki Brela i nie tylko. Nawrót miłości do tego pana.
>> Jens Lekman - Night Falls Over Kortedala. Potrzebuję więcej muzyki Jensa, świetnie mi się jej słucha.
A soundtrack Magnolii też chamber popowy, zupełny przypadek!