"No, this is not a game,
It's just a new beginning"
Witam wszystkich swoich wiernych fanów i zapraszam do przeczytania notki z serii "Tydzień z życia Sylwii K.". A teraz tak zupełnie na poważnie... Poniedziałek zaczął się dość boleśnie, a mianowicie pokazywałyśmy dziewczynom w klasie krzyżówke, której nauczyłyśmy się na treningu, a że jestem sierota i źle złapałam piłke to miałam palca w sinych barwach i podwójnej wielkości xD. Wtorek i środa zleciały baaardzo szybko, co mnie baaardzo ucieszyło. Wieczorem ostatni mecz 2 ligi i to jaki mecz. Wielkie brawa dla pana J. To było piękne :D! Czwartek zaczął się z bólem gardła, a następnie katarem, więc odpuściłam sobie i trening, i callana :|. Zawsze jak sobie coś zaplanuje to mi coś wyskakuje. Wolałabym już iść dzisiaj do szkoły, niż zdychać w domu. Popołudniem odwiedziła mnie Kinga, więc objadałyśmy się tortem czekoladowym i laysami, i oczywiście prowadziłyśmy bardzo poważne rozmowy xD. Weekend zapowiada się w łóżku z książkami. Taaa już widze moją nauke, ale musze się postarać w końcu za niecały miesiąc egzamin gimnazjalny. Nie ma to jak zacząć się uczyć dopiero przed egzaminem. No cóż miałam ciekawsze zajęcia przez te ponad dwa lata :D. Coś od serca? It's time to forget about the past. Totalny the end! Życzę wszystkim udanego weekendu (bez nauki) i żeby kolejny tydzień był ciepły i słoneczny. :P :))