Wariaci, podobnie jak dzieci, nie dają za wygraną, dopóki ich życzenie nie zostanie spełnione.

Ehhh... Co za święta ;| Jak co roku... Zastanawiam się gdzie się mieści tyle jedzenia i jak można od rana do wieczora jeśc tylko ciasta. 

I rurki z kremem rumowym! <3

Bywa tak, że marzenia się nie spełniają. Bywa i tak, że nic nie jest jak powinno. Ale nie mogę ciągle udawac, że nie jest dobrze. Przykro mi. Są marzenia, które po prostu muszą się spełnic, bo inaczej to nie jest życie. Tylko jakoś nikt tego nie chce zauważyc. Zdaje się na niezbędne minimum i uważa, że to że KIEDYŚ będzie idealnie w zupełności wystarcza. Chyba uważam 'kiedyś' za synonim 'nigdy'. Całe życie twierdzą, że trzeba pracowac, żeby było lepiej... kiedyś. Żeby żona nie narzekała, żeby dzieci miały lżej, żeby miec porządną emeryturę... A kiedy to nadejdzie? Bądą siedziec w fotelu, pozbawieni radości, a co gorsze wspomnień. Będą się cieszyc, że tak dobrze się spisali... I tak mało widzieli. 

W końcu po co spełniac marzenia? Wystarczy sobie wmówic, że na to jest jeszcze czas, albo że jedynym marzeniem jest to, żeby było lepiej. 

Chciałabym znowu byc dzieckiem. Chciałabym nie wiedziec nic o świecie 'dorosłych'. 

I znowu nie pasuję. 

Sapkowski, placek z malinami, muzyka.

Przeżyjemy.

A poza tym święta z Miśką i Milką to jedyne światełko w całym tym szaleństwie sztucznych świąt.