Weekend, zaraz będzie po i znowu szkoła ...
Wszystko byłoby w porządku gdyby nie sprawdziany czy też zadania domowe ...
Myślę, że trafiłam na świetną klasę ... z którą w maju w 3 klasie będzie mi się ciężko rozstać ...
(na takie refleksje przez Ciebie mnie Jula wzięło)
Co po za tym ....
Dawidek ma urodzinki ... ale z Ciebie staruch Mwahahaha~~
Najlepszego, zdrówka, szczęscia, ocen dobrych oczywiście ... i żebyś miał tak wspaniałych przyjaciół jakich masz teraz do końca swego życia. :) <3
Jutro niedziela, schola ... ahhh....
Znowu będziecie się ze mnie nabijać??
Dziecko moje drogie, nasz poprzedni duecik mógłby być lepszy ... musimy się bardziej postarać następnym razem ^.^"
Dobra kończę, bo w sumie nie wiem co pisać Hłe Hłe~
Pozdrowienia dla Dawidka, Kamilki, Julci, Madzi i całej reszty :* :* ;*
Leżała w szpitalnym łóżku. Jej kruche serce nigdy jeszcze nie biło z taką siłą. Długo starała się przyzwyczaić wzrok do ciemności. Podnosiła się z ogromnym bólem. Po chwili zobaczyła, że jej przyjaciel śpi, powyginany, na krześle obok. Miał podpuchnięte oczy i znoszone ubranie. 'Zawsze przy mnie jesteś.' Szepnęła zmęczonym głosem. 'I zawsze już będę.' Usłyszała równie cichą odpowiedź. Spojrzał na nią nieobecnym wzrokiem. 'Ale ja nie będę mogła być. Nie przeżyję operacji, ale przynajmniej będę miała świadomość tego, że zrobiłam co mogłam.' Powiedziała, nie patrząc mu w oczy. Usiadł obok. Dotknął jej zimnej dłoni, spojrzał na zaczerwienione oczy i bladą twarz. 'Obiecaj mi, że wygrasz.' Poprosił łagodnym głosem. 'Mogę Ci jedynie obiecać, że się postaram.' Odszepnęła. Trzy dni później siedział na tym samym krześle, przy pustym łóżku. Między ścianami słyszał jej cichy szept. Mówiła, że wciąż przy nim jest i zawsze już będzie.