Kocham go.On mnie też.Nigdy nie wiedziałam co on we mnie widzi i widział.On największe ciacho w całym mieście,brunet,wysportowany,oczy zielono-niebieskie.Ja dziewczyna niczym nie wyróżnijąca się z tłumu,długonoga blondynka z brązowymi oczami.A jednak wybrał mnie,spodobał mu się chyba u mnie ten zadziorny charakterek ale nie mam pewności.Od początku gimnazjum próbował coś do mnie zagadać ale nie udawało mu się;był chyba wtedy trochę nieśmiały.Zaczał zagadywać od tych głupich tekstów typu "Hej mała,bolało jak spadłaś z nieba ? ".Tak,głuptas potem zaczał pisać do mnie fb ale nie odpisywałam.Ale nie dał za wygraną,zaczepił mnie w szkole i chciał wiedzieć czemu jestem taka niemiła,odpowiedziałam że taki charakter.Chciałam już odejść ale chwycił mnie za rękę i powiedział że nie da za wygraną,życzyłam mu szcześcia i odeszłam.Po lekcjach czekał na mnie pod szkołą,był wesoły,obeszłam go i szłam w stronę domu,biegł za mną i krzyczał.Nie czekałam na niego,złapał mnie i powiedział mi że mnie kocha.Jakoś mnie to nie wzruszyło jak inne dziewczyny.Codziennie czekał na mnie pod szkołą.Nosił mój ciężki plecak.Codziennie pytał się czy się z nim umówię,codziennie mu odmawiałam.Przyszedł dzień w którym jakiś koleś zaczął mnie wyzywać,był tam on,obronił mnie nie dał komuś mnie obrażać.Pobił się z tym kolesiem co mnie wyzywał.Tego dnia byłam pewna,że on mnie naprawdę kocha.Ja także od jakiegoś czasu czułam coś do niego ale nie chciałam mu mówić.Znowu,któryś raz z kolei spytał się mnie czy się z nim umówię,tym razem zgodziłam się.Był bardzo szczęśliwy,uśmiech nie schodził z jego twarzy.Poszliśmy na ławkę do parku i tam mnie pocałował,to było takie miłe,czułam jego delikatne usta-byłam w niebie.Gdy mnie całował poczułam się jak mała dziewczynka,która dostała swój wymarzony prezent.Zauważył to,był radosny że wkońcu ja tez go pokochałam.Oboje jesteśmy razem szcześliwi.On nadal stara się o moje uczucia i chce żebym poczuła się jak ksieżniczka.