moje szczescie kochane; )
no cóż. żyje taką mała nadzieją powrotu do 31 lipca kiedy to pakowałam sie i nie chciało mi sie jechac. a teraz bym tam wróciła. gdyby sie dało wyciąć tylko pewne momenty. no ale teraz nastał czas aby sie odchamić. a mój chumor gdzieś uciekl i nie moge go znaleść. może pod łóżkiem?
tymczasem kolejny weekend za miastem.
Czasem tylko zerkamy za siebie ukradkiem
I to co nas bardzo boli żyje w nas najbardziej wiem..